Chyba nie pomyślano w porę, jak uczcić wspólną inicjatywą – przekonuje Bronisław Komorowski. Były prezydent jest sceptycznie nastawiony do marszu Donalda Tuska, co sprowadziło na niego lawinę krytyki. Odpowiedziała mu Izabela Leszczyna z Platformy Obywatelskiej. – To ma być marsz, w którym Komorowski nie jest ważniejszy od Kowalskiego – przekonuje parlamentarzystka.
Bronisław Komorowski wypowiedział się na temat inicjatywy Donalda Tuska w wywiadzie dla „Wprost”. – Ubolewam nad tym, że piękna rocznica pokonania komunizmu przy użyciu kartki wyborczej, staje się źródłem konfrontacji i przedmiotem rywalizacji sił demokratycznych, a nie sygnałem świadczącym o sile wspólnoty demokratycznej w naszym kraju – podkreślił. – Chyba nie pomyślano w porę, jak uczcić wspólną inicjatywą – dodał.
Komorowski przyznał wprost, że w dniu marszu zamierza odwiedzić swoją 101-letnią mamę. – Oczywiście chętnie wziąłbym też udział w ponadpartyjnym wydarzeniu z okazji rocznicy 4 czerwca 1989 r. i nie tracę nadziei, że będzie to możliwe – stwierdził.
Były prezydent podpadł środowiskom opozycyjnym swoim stwierdzeniem. Ostro zareagowała m.in. Izabela Leszczyna. – To ma być marsz, w którym Komorowski nie jest ważniejszy od Kowalskiego. Zależy mi na wszystkich tak samo. Nie będziemy do nikogo indywidualnego zaproszenia wysyłać – podkreśliła na antenie Radia ZET.
– Chyba wszystkim byłym prezydentom wiele wybaczamy. Prezydent Komorowski może miał gorszy dzień. Po drugie, wydaje mi się, że dużo ważniejsze i groźniejsze dla Polski jest to, co mówi i robi obecny prezydent – wyjaśniła.
Leszczyna wyraziła nadzieję, że Komorowski zmieni jednak zdanie na temat marszu po 4 czerwca, kiedy zobaczy, jak wielu ludzi zgromadziło się w Warszawie. Jak przekonuje, zainteresowanie jest duże. – Mam 120 osób, które już pytają, czy muszą jechać swoim autem, bo to jednak duży koszt, mamy Obajtka, Orlen i wysokie ceny paliwa. Zorganizujemy autokary – zapewniła.