Władysław Kosiniak-Kamysz nie zamierza zawieszać kampanii wyborczej i bojkotować wyborów prezydenckich. Na antenie radia TOK FM ocenił, że taka deklaracja najbardziej ucieszyłaby Jarosława Kaczyńskiego.
Kosiniak-Kamysz usłyszał pytanie, czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby bojkotowanie majowych wyborów prezydenckich. „Ja walkowerem tego meczu nie oddam. Nie mam zwyczaju poddawać się.” – odparł jednoznacznie szef Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Polityk wyjaśnił, że woli walczyć o sprawy związane z przeciwdziałaniem pandemii koronawirusa, a także o przesunięcie terminu wyborów. „Dziś z każdego bojkotu najbardziej będzie cieszył się nie kto inny jak prezes Jarosław Kaczyński. Dla niego to będzie zacieranie rąk i fetowanie tego, że kolejna osoba ułatwia Andrzejowi Dudzie wygraną.” – powiedział Kosiniak-Kamysz.
Prowadząca rozmowę Karolina Lewicka zasugerowała, że szef Ludowców, startując w wyborach, będzie je legitymizował. „Jeśli zło się szerzy, tym bardziej trzeba walczyć o dobro.” – odparł.
Kosiniak-Kamysz odniósł się także do projektu zmiany konstytucji zakładającego wprowadzenie jednej 7-letniej kadencji prezydenta. Równałoby się to przesunięciu wyborów prezydenckich na 2022 r. Szef Ludowców stwierdził, że na to się nie godzi, ale mógłby poprzeć 6-letnią kadencję. „To jest ta wyciągnięta ręka, żeby doprowadzić do przesunięcia wyborów.” – powiedział.
„Dziś perspektywą, jaką możemy określić, to za rok na pewno będziemy lepiej przygotowani do wyborów niż teraz.” – podsumował Kosiniak-Kamysz.
Źr. dorzeczy.pl