Prokuratura w Wodzisławiu Śląskim bada zdarzenie, do którego doszło w Radlinie na Śląsku. Policjanci byli zmuszeni otworzyć ogień w kierunku napastnika.
Do zdarzenia doszło w niedzielę na ul. Rymera w Radlinie. Funkcjonariusze policji zostali wezwani do agresywnego mężczyzny. Ten biegał po ulicy z nożem i zaczepiał przechodzących ludzi. Ci byli przerażeni, dlatego jedna z osób zdecydowała się wezwać policję.
Gdy policjanci przybyli na miejsce początkowo zaczęli nawoływać agresywnego mężczyznę do porzucenia noża. Ten zignorował apele i rzucił się na funkcjonariuszy, którzy zmuszeni byli podjąć wobec niego bardzo radykalne działania. Początkowo próbowali obezwładnić go za pomocą pałki i gazu łzawiącego, jednak nie dali rady.
59-letni agresor przeciął nożem kamizelkę taktyczną jednego z funkcjonariuszy i zabarykadował się w swoim domu. Policjanci weszli do jego domu przez piwnicę. Siłowo otworzyli drzwi, a mężczyzna rzucił się na nich.
Wtedy jeden z policjantów wyjął broń palną i oddał pięć strzałów w kierunku napastnika, który zaatakował jego oraz jego kolegów ze służby. Cztery kule trafiły go w nogi. Rannego przewieziono do szpitala, gdzie został poddany operacji. – Prokuratura Okręgowa w Gliwicach poinformowała, że z powodu konieczności kolejnego zabiegu, przesłuchanie mężczyzny nie było możliwe. Śledztwo prowadzone jest pod kątem czynnej napaści na funkcjonariuszy, za co grozi do 10 lat więzienia – podaje Wirtualna Polska.
Postrzelony 59-latek złoży zeznania, gdy tylko pozwoli mu na to stan zdrowia. Obecnie policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności zdarzenia.