Do tragicznego zdarzenia doszło w Danii. Kot ugryzł 33-letniego mężczyznę, co – jak się niebawem okazało – przyniosło tragiczne konsekwencje. Mężczyzna przeszedł z tego powodu aż 15 operacji, ale jego życia i tak nie udało się uratować.
W sierpniu kot ugryzł w palec 33-letniego Henrika Kriegbauma Plettnera. Mężczyzna opiekował się kotem i małymi kociętami wziętymi ze schroniska dla zwierząt. Rodzina relacjonowała, że do ugryzienia doszło, gdy mężczyzna chciał przenieść zwierzę. „W ciągu kilku godzin jego dłoń powiększyła się dwukrotnie” – powiedziała matka mężczyzny.
33-latek udał się do lekarza, ale tam kazano mu zaczekać do następnego dnia. Po kilku konsultacjach lekarskich w końcu trafił do szpitala w Kolding, gdzie przebywał około miesiąca. Przeszedł 15 operacji. Okazało się, że gdy kot ugryzł go w palec doszło do poważnej infekcji.
Czytaj także: Emerytka paliła w kominku i dostała mandat. Oto, co zrobiła ze strażą miejską
„Kot wgryzł się w naczynie krwionośne” – opowiedziała matka mężczyzny. Wtedy do jego organizmu przeniknęły groźne bakterie, które szybko się rozprzestrzeniły. Cztery miesiące po operacji jego palec nadal nie funkcjonował dobrze. W końcu lekarze zdecydowali się na amputację. „Jego stan był bardzo zmienny. Miał osłabiony układ odpornościowy, zapalenie płuc, dnę moczanową i cukrzycę” – relacjonowała jego matka.
Lekarze podkreślili, że tego typu infekcje są bardzo rzadkie. „Charakteryzują się tym, że powodują bardzo gwałtowne niszczenie tkanek, infekcja może szybko się rozprzestrzeniać. Oznacza to, że są to szybkie, dramatyczne i rzadkie procesy” – powiedział Lars Skov Dalgaard, lekarz ze szpitala Gødstrup.
Źr. Polsat News