Lisowczycy są formacją wojskową, która wzbudzała i wzbudza wiele emocji. Z jednej strony waleczni, skuteczni i odważni, z drugiej awanturniczy i nieoszczędzający cywilów. Jednak warto zadać sobie pytanie: skąd wziął się taki charakter lisowczyków?
Czytaj także: Krótka historia lisowczyków. Cz. I: pod wodzą pułkownika Lisowskiego
Oddziały Lisowskiego, nazwane później lisowczykami, nie umarły wraz ze swoim dowódcą. W niewiadomy sposób dowództwo nad polskimi kozakami objął Krzysztof Chodkiewicz, chorąży litewski. Następnie władzę miał przejąć Janusz Kiszka, jednak chyba się to nie spełniło, bo kolejne informacje mówią, iż wojskami w 1617 r. dowodził Stanisław Czapiński[1].
Lisowczycy nadal wsławiali się zwycięstwami i bitnością aż do zawarcia pokoju w Dywilnie w 1619 r. Podobno mieli dotrzeć do rzeki Ob i zabrać stamtąd posąg buddy[2]. Kolejne losy lisowczyków prowadzą nas do zaciągu pod Braiłowem, który to kieruje nas w stronę wojny 30-letniej, jednak sprawa ta według mnie wykracza poza etap początków lisowczyków.
Powinniśmy jednak wyjaśni kilka spraw związanych z oddziałami Lisowskiego.
Od kiedy możemy mówić oficjalnie o lisowczykach?
Henryk Wisner podaje dwie kluczowe daty dla powstania oddziału lisowczyków. Pierwsza to 12 stycznia 1615 r., czyli data wydania uniwersału Aleksandra Lisowskiego wzywającego do stawienia się pod jego dowództwo. Druga to 28 marca 1617 r., kiedy to Krzysztof Chodkiewicz poinformował o zwyczaju w pułku lisowczyków dotyczącym istnienia paru chorągwi podległych pułkownikowi[3].
Już od początku swego istnienia lisowczycy trudnili się rozbojem. Prawdopodobnie wynikało to z tego, iż nie otrzymywali zapłaty za walkę. Czy w innym wypadku także oddawaliby się grabieży? Nie sposób tego stwierdzić. Z pewnością było to zaczątkiem złej sławy oddziałów. Jednak utrzymywała się także pozytywna legenda – zresztą prawdziwa – głosząca bitność i waleczność lisowczyków.
Skład i uzbrojenie
W skład wojska wchodziły różne nacje. Polacy, Litwini, Niemcy, Kozacy ukraińscy i dońscy. Na pewno większość stanowili mieszkańcy Rzeczpospolitej. Przez pułk przewinęło się kilka sławnych nazwisk, jednak w większości lisowczycy składali się ze średniej i drobnej szlachty.
Warto także co nie co wspomnieć o uzbrojeniu lisowczyków. Nie nosili oni zbroi ochronnej, co czyniło ich podobnymi do Tatarów i Kozaków. Niektórzy z nich na wzór husarski doczepiali sobie skrzydła. Posługiwali się szablą i pistoletami zwanymi rusznicą i półhakiem.
Organizacja, stanowiska, sąd
Pułk był podzielony na chorągwie. Dwie z nich, czerwona i czarna, podlegały pułkownikowi. Na czele pułku stał oczywiście pułkownik. Po śmierci Lisowskiego był on nominowany przez hetmana, jednak decyzja ta musiała zostać zaakceptowana przez żołnierzy.
Oprócz tego w oddziałach były trzy wybieralne stanowiska urzędnicze. Pierwsze z nich to oboźny, który miał za zadnie rozbijać i zwijać obóz oraz pilnować w nim porządku. Strażnik czuwał nad bezpieczeństwem obozu z zewnątrz i trzymał pieczę nad strażnikami. Natomiast sędzia osądzał żołnierzy w drobnych sprawach. W cięższych przypadkach zbierał się sąd złożony z pułkownika, rotmistrzów i sędziów[4]. Ważnym organem było także koło generalne składające się z wszystkich żołnierzy i oficerów.
Najemni czy zaciężni?
Sprawą wartą wyjaśnienia jest to czy lisowczycy byli żołnierzami najemnymi czy zaciężnymi. Wbrew pozorom te określenia nie stanowią synonimów. Doskonale tę różnicę wyjaśnia Karol Koranyi. Żołnierze najemni sami wybierali swojego dowódcę, a ten zawierał umowę z władcą i był od niego niezależny. Natomiast dowódcą oddziałów zaciężnych był mianowany przez króla i całkowicie od niego zależny. W wojskach najemnych mamy do czynienia z autonomiczny sądownictwem. Coś takiego nie ma miejsca u żołnierzy zaciężnych, gdyż tam sąd sprawują wyznaczeni przez władcę oficerowie[5]. Z tego wnioskować możemy, że oddziały lisowczyków, miały charakter najemny.
Dlaczego nazwano ich „elearami”?
Ksiądz Wojciech Dembołęcki z Konojad – dziejopisarz lisowczyków i ich kapelan – w swoim dziele Przewagi elearów polskich, co ich niegdy lisowczykami zwano nazywa naszych bohaterów „elearami”.
Skąd ksiądz Wojciech wziął słowo „elear”? Co aby się lepiej zrozumiało, uważyć potrzeba iż język nasz polski między inszymi tytułami – które się więc żołnierzowi staremu, męstwem i sercem doświadczonemu, dawają – ma słowo „elear” od Węgrów wzięte. U których „Elu iaro” znaczy się wprzód idący i dlategoż wprzód następującego harcownika „elu iarem” zowią. Z tego tedy „elu iaro” węgierskiego uczynili sobie Polacy „elear”[6].
Dembołęcki pokazuje nam skąd słowo „elear” mogło przywędrować do Polski. Węgry były krainą o podobny poziomie rozwoju cywilizacyjnego, co Polska. Dlatego bardzo prawdopodobne jest, że to stamtąd przywędrowało to określenie. Jak widzimy, jest ono związane z wojną i bitwami, gdyż oznacza harcownika, który walczy w pojedynkach przed bitwą.
Jednak, jak pokazuje ksiądz Wojciech, nie jest to słowo stricte węgierskie. Z łacińskiego abowiem języka wywodząc „elear” znaczy się „electus armiger” to jest wybrany wprzód oręże noszący[7]. Nie jest tu dla nas najważniejsze dokonywanie filologicznych rozpraw i dyskutowanie nad tym czy Dembołęcki mówi prawdę lub nie. Ważne jest to jakie znaczenie nadaje on słowu „elear”.
Sięgając do łacińskiego źródła dochodzimy do wniosku, że nie jest to zwykły harcownik, lecz ktoś stojący przed nim. Ale nad to przez „Ele” wyrażą się, iż tacy wojenni herstowie polscy[8] są electi, to jest wybrani Abo na wybór męzowie, coś więcej niż Węgrowie[9].
Wiemy więc, że lisowczycy są tymi, którzy stają pierwsi do walki – co więcej stają oni do boju jeszcze przed żołnierzami, którzy najwcześniej rwą się do bitwy. Brakuje nam tylko jednego elementu, charakterystycznego dla okresu kontrreformacji, a którym ksiądz Wojciech często operuje.
A to z rozsądku Boga samego, hetmana ich, jako Najświętsze imię jego „Elohym” potwierdza. Nie wadzi tu wczas zabieżeć, jeżeli by kto chciał rzecz, iż wprawdzie według takiego wykładu słowa elear, to jest „electus armiger”, to wszystko ujdzie, ale to słowo może mieć jaką inszą etymologią do tego sensu mniej służącą[10]. Na początku mamy już wskazanie, że nie tylko ze sprawami ziemskimi, ale i boskimi mamy do czynienia. I jest to najważniejszy wniosek, jaki możemy wyciągnąć z tego fragmentu.
Dembołęcki w swym dziele, „naciąganiem” łaciny do swojej tezy, udowadnia nam, że lisowczycy są świetnie uzbrojeni, silni i mądrzy. Jednak najważniejsze jest to że są wybrani do prostowania. Od tego bardzo blisko nam już do nawracania.
Nazwa, którą propagował kapelan lisowczyków, wskazuje nam ich przeznaczanie. Zaczepiając o kwestie boskie i wywodząc, że jedno ze znaczeń słowa „elear” to wybrani do prostowania, Dembołęcki pokazuje nam, że elearowie zostali wyselekcjonowani przez samego Boga by nawracać heretyków. Wniosek ten jest bardzo ważny, ponieważ w wojnie 30-letniej, w którą się później lisowczycy włączyli, walczyli po stronie katolickiej przeciwko protestantom.
Diagnoza: awanturniczy i gwałtowny charakter
Patrząc na początki powstawania oddziałów lisowczyków możemy stwierdzić, że ich główną zapłatą były łupy z grabieży. Powodem tego było nic innego, jak pustki w skarbie królewskim i brak możliwości zapłaty żołdu. Nie było to nic nadzwyczajnego w tamtym czasie. Jednak, jak zostało pokazane, Aleksander Józef Lisowski był krewkim dowódcą i potrafił upomnieć się o swoje. Robił to przecież nawet nie będąc znaczącą postacią.
Zwycięstwa lisowczyków odnoszone na ziemi moskiewskiej już wskazywały, że dowódcy i żołnierze tych oddziałów, świetnie znają rzemiosło wojenne i dobrze je wykorzystują. Naprawdę szkoda, że nie udało się ująć w karby dyscypliny tak wartościowych żołnierzy. Ich siła właściwie ukierunkowywana i rozbudowywana – jako lekka jazda – mogłaby stanowić świetny duet z ciężką jazdą, husarią polską.
Na końcu trzeba powiedzieć, że lisowczycy zrodzili się w czasach zawieruchy, a właściwie awantury, wojennej. Rozprawiając o nich musimy mieć na uwadze, że ich gwałtowny charakter nie wziął się z powietrza. Lisowczycy byli okrutni, jednak czy istniały wtedy oddziały, które takie nie były?
[clear]
Autor: Dawid Florczak