Gwałtowne protesty ws. aborcji zachwiały obozem rządzącym. Z ustaleń „Wprost” wynika, że w partii Jarosława Kaczyńskiego buntują się posłowie. Sytuację zamierza wykorzystać opozycja. – Brakuje nam, być może nam ich już nie brakuje, sześciu, siedmiu posłów PiS – stwierdził Michał Kamiński w „Tak jest” TVN24. Senator poinformował o planie zmiany premiera.
Ostatnie miesiące to wyjątkowo trudny okres dla Zjednoczonej Prawicy. Najpierw przyszłość koalicji rządzącej stanęła pod znakiem zapytania podczas konfliktu ws. wyborów korespondencyjnych. Kolejny kryzys miał miejsce kilka tygodni temu, w czasie negocjacji dotyczących rekonstrukcji rządu.
Jeśli wierzyć doniesieniom „Wprost” wyciągnięcie przez Jarosława Kaczyńskiego sprawy aborcji zapoczątkowała kolejny konflikt. „30 do 40 posłów PiS-u to działacze na rzecz środowisk pro-life. Nie zgodzą się na ustawę prezydencką. Jeśli Kaczyński będzie chciał narzucić dyscyplinę w czasie głosowania, dojdzie do rozłamu w partii” – powiedział informator „Wprost”.
Sytuację w obozie rządzącym śledzi opozycja. – Dzisiaj bardzo wielu parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości, z różnych powodów, zastanawia się czy warto utrzymywać większość, która prowadzi Polskę i tę formację polityczną na skałę – powiedział wicemarszałek Senatu Michał Kamiński w „Tak jest” TVN24.
Polityk sugeruje możliwość powołania nowego premiera głosami zjednoczonej opozycji, o ile z obozu rządzącego odejdzie kilku parlamentarzystów. – Tak naprawdę to czego dzisiaj w Polsce brakuje, to brakuje nam, być może nam ich już nie brakuje, sześciu, siedmiu posłów PiS, którzy razem z całą opozycją wybiorą kogoś na kandydata na premiera w konstruktywnym wotum nieufności – dodał.
Według Kamińskiego powyższy scenariusz jest prawdopodobny do zrealizowania w ciągu najbliższych kilkunastu tygodni.
Źródło: TVN24, „Wprost”