Paweł Kukiz, lider formacji Kukiz’15, skomentował za pośrednictwem Facebooka opinię biegłych ws. autentyczności podpisów oraz notatek z teczki „TW Bolka”. Grafolodzy nie mieli najmniejszych wątpliwości, iż pismo, które zostało poddane analizie jest autentycznym pismem Lecha Wałęsy. Kukiz przyznał, że nie ma do Wałęsy „niewybaczalnych pretensji” poza jednym zarzutem.
Nie mam niewybaczalnych pretensji o to, że w latach 70-tych współpracował z SB. Bo musiałbym mieć je do absolutnie wszystkich członków PZPR, ZSL, SD, socjalistycznych związków zawodowych czy organizacji młodzieżowych, milicjantów, wojskowych,itd.- ogólnie do wszystkich, którzy współtworzyli komunistyczny System-czyli do kilku milionów Polaków. Chyba w każdej rodzinie był ktoś taki… Bliższej czy dalszej… – napisał Kukiz we wstępie swojego komentarza.
Lider opozycyjnej formacji przyznał, że do Wałęsy ma tylko jeden „podstawowy zarzut”. Mam jeden podstawowy zarzut – że brnął i nadal brnie w swoim kłamstwie. Bo w ogromnej mierze dzięki temu kłamstwu, jego „strachom”, powstała „gruba kreska”, która umożliwiła komunistycznym aparatczykom uwłaszczenie się na Państwie i Obywatelach. Że stał się (a poniekąd i my, bo był dla nas symbolem) przykrywką dla deal’i komunistów i postkomunistów po 1989 roku. Że również w najnowszych czasach dał się wykorzystać nowoplatformie, dawnej nomenklaturze i jej potomkom jako przykrywka do ich „demokracji” – wyjaśnił. I najważniejsze- jaką mam pewność, że również po 1980 roku nie wchodził w „szczególne” relacje z komunistami? Skoro tak niewyobrażalnie kłamie? – zakończył poseł.
Czytaj także: Wybory parlamentarne 2015 [Relacja na żywo]
Wałęsa się nie przyznaje
Zarzut, który sformułował wobec Wałęsy Paweł Kukiz jest dość powszechny. Wielu komentatorów politycznej rzeczywistości nie krytykuje bowiem Wałęsy za sam fakt współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, lecz to, że były prezydent skrupulatnie to ukrywał i ucinał wszelkie dyskusje na ten temat. Najlepiej ilustruje to fragment filmu „Plusy dodatnie, plusy ujemne” autorstwa Grzegorza Brauna. Reżyser usiłował porozmawiać z Wałęsą na temat nie potwierdzonych wówczas doniesień o jego współpracy z bezpieką, jednak zainteresowany oburzył się i przerwał nagranie.
Sytuacja powtarzała się wielokrotnie i ma zresztą miejsce do dziś. Gdy w mediach pojawiła się nieoficjalna informacja odnośnie wyników ekspertyz przeprowadzonych przez grafologów z Instytutu im. Sehna w Krakowie, Wałęsa po raz kolejny wyparł się swojej współpracy z SB. Po oficjalnej konferencji prasowej były prezydent głosu jeszcze nie zabrał. Wypowiedział się za to jego pełnomocnik, który podważył wiarygodność badań grafologicznych, ponieważ w latach 70. (czyli w okresie, w którym Wałęsa został zwerbowany przez służby), jego klient miał… kłopoty z pisaniem. Więcej TUTAJ.
źródło: Facebook, wMeritum.pl
Fot. Wikimedia/Silar; MEDEF