Stosunki państwa i Kościoła przez cały okres PRL były dość napięte. Bywały pewne momenty odwilży i złagodzenia relacji, natomiast w niektórych latach walka z episkopatem i duchowieństwem przybierała bardzo napięte formy. Jednym z cięższych okresów dla Kościoła był rok 1953. Wtedy, dokładnie 65. lat temu, polski episkopat przyjął memoriał Non possumus (łac. Nie pozwalamy).
Po II wojnie światowej, władze komunistyczne starały się pokazać swój przyjazny stosunek do Kościoła. Chodziło głównie o zbudowanie swojej pozycji w oczach społeczeństwa i umocnienie władzy w państwie. Jednak szybko stosunki władzy świeckiej i duchownej w Polsce zaczęły się pogarszać, co doprowadziło do różnego rodzaju działań ze strony komunistów. Przykładowo, w 1949 roku wszedł w życie Dekret o stowarzyszeniach, na mocy którego należało w instytucjach państwowych zarejestrować każdą organizację, w tym również kościelną. Wprawdzie nie obowiązywał on samego Kościoła katolickiego, ale różne organy przy nim działające już tak. Dodatkowym problemem był dekret Stolicy Apostolskiej z 1949 roku, nakładający ekskomunikę na każdego, kto podejmuje współpracę z komunistami.
Represje władz państwowych
Od 1949 roku władze świeckie coraz intensywniej zwalczały Kościół katolicki. Nakazano usunięcie ze szkół osób duchownych, które nauczały przedmiotów świeckich, lekcje religii przenoszono na pierwsze lub ostatnie godziny, rozpoczęły się również represje wobec Caritasu. Dodatkowo rozpoczęto działania represyjne przeciwko poszczególnym duchownym. W 1951 roku aresztowano ordynariusza kieleckiego bp. Czesława Kaczmarka, pod zarzutem kolaboracji z Niemcami w czasie II wojny światowej oraz handlu obcą walutą. Z kolei rok później władze zwróciły się przeciwko biskupowi katowickiemu, Stanisławowi Adamskiemu, który apelował o podpisywanie petycji w sprawie przywrócenia i utrzymania nauki religii w szkole. Natomiast w 1953 roku odbył się tzw. proces kurii krakowskiej, w którym trzech księży zostało skazanych na karę śmierci, jednak wyroku ostatecznie nie wykonano.
Próby porozumienia
Kościół katolicki, mimo licznych trudności, starał się prowadzić dialog z władzami świeckimi. W 1949 roku powstała Komisja Mieszana, w skład której wchodzili przedstawiciele państwa oraz episkopatu, jednak jej prace nie przynosiły większych rezultatów. W tym samym roku rozpoczął działalność Ruch Księży Patriotów, którego celem było rozbicie jedności wewnętrznej Kościoła. Jednak powodem do ostrzejszej reakcji strony kościelnej był Dekret o obsadzaniu duchownych stanowisk kościelnych, wydany w 1953 roku. Na jego mocy to od organów państwowych zależało obsadzanie stanowisk w Kościele oraz usuwanie z nich księży, a ponadto duchowni mieli składać przysięgę na wierność PRL.
Non possumus!
Odpowiedzią na ten dekret stał się memoriał biskupów, który przeszedł do historii pod nazwą Non possumus, od słów zawartych w jego treści. 21 maja 1953 roku został on przesłany przez kard. Stefana Wyszyńskiego do Bolesława Bieruta. Biskupi stwierdzili w nim, że jeśli nie będą mogli obsadzać stanowisk kościelnych ludźmi właściwymi to prędzej nie zrobią tego wcale, niż oddadzą je w ręce ludzi niegodnych. Sądzono, że stanowcza postawa przyniesie lepsze rezultaty niż ugodowość, jednak władze zareagowały ostro. Jeszcze w tym samym roku odbył się pokazowy proces bp. Czesława Kaczmarka, który, załamany śledztwem, przyznał się do stawianych mu zarzutów i został skazany na 12 lat więzienia. Z kolei w nocy z 25 na 26 września aresztowany został kard. Wyszyński, który będzie więziony aż do 1956 roku. W tej sytuacji wola episkopatu została złamana, nowym przewodniczącym został bp. Michał Klepacz. Dodatkowo biskupi wydali oświadczenie, że nie będą tolerować u osób duchownych wkraczania na drogę szkodzenia ojczyźnie oraz złożyli przysięgę na wierność PRL. Trudna sytuacja Kościoła będzie trwała aż do odwilży 1956 roku, kiedy to chwilowo się polepszy.
Czytaj także: Generał Sosabowski, który oddał tak wiele, a otrzymał tak niewiele