Marine Le Pen w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zapewniła, że w przypadku jej wygranej w wyborach prezydenckich, Francja zapłaci kary, jakie na Polskę nałożył Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W Polsce duże poruszenie wywołały także jej słowa o Ukrainie i rosyjskim zagrożeniu.
Marine Le Pen oceniła, że jej Zjednoczenie Narodowe z Prawem i Sprawiedliwością łączy „idea, że narody za wszelką cenę muszą pozostać suwerenne i wolne”.
„Nie możemy się pogodzić z tym, że bez zgody narodów czy wręcz wbrew nim próbuje się szantażem i groźbami narzucić politykę przeciwną ich interesom. Odbiera się im zdolność do ochrony własnych granic, zachowania tożsamości, własnych wartości, kodów kulturowych, obyczajów” – powiedziała Le Pen.
Wspólna frakcja?
Kandydatka na prezydenta Francji wyraziłą nadzieję, że jeszcze w tej kadencji Parlamentu Europejskiego uda się stworzyć wspólną frakcję. „Gdy jesteśmy podzieleni, Komisja Europejska jak snajper strzela osobno do każdego z nas. Polski, Węgier. Ale kiedy się zjednoczymy, będzie to dla niej o wiele trudniejsze” – powiedziała Le Pen.
W rozmowie zapewniła, że w przypadku wygranej w wyborach będzie naciskać na Komisję Europejską, aby odblokowała Polsce środki z unijnego Funduszu Odbudowy. „I nie tylko to. TSUE nałożył na Polskę milion euro dziennych kar za łamanie zasad praworządności. Otóż Francja za Polskę tę karę zapłaci! Jesteśmy płatnikiem netto do budżetu Unii i odejmiemy sobie te koszty od naszej nadpłaty” – zapowiedziała Le Pen.
Czytaj także: Tak Rosja uderzy na Ukrainę? Wyciekł plan ofensywy! „Bild” dotarł do szczegółów
„Francja jest krajem założycielskim Unii, jej sercem. Jakąż siłę będzie miała koalicja krajów walczących o ochronę własnej tożsamości, jeśli dołączy do nich Francja! Dlatego moje zwycięstwo ma tak duże znaczenie dla przyszłości całej Wspólnoty” – powiedziała Le Pen.
Le Pen wywołała burzę słowami o Ukrainie
Wśród polskich komentatorów szerokim echem odbiła się także inna jej wypowiedź. Stwierdziła, że według jej oceny Władimir Putin nie zdecyduje się na otwartą wojnę z Ukrainą. Najwięcej kontrowersji wywołały słowa Le Pen o tym, że w jej ocenie ten kraj „należy do strefy wpływów Rosji”.
„Nie sądzę, aby Putin zrobił taki błąd. Ale uważam też, że w tej sprawie Unia odegrała rolę strażaka piromana. Można mówić, co się chce, ale Ukraina należy do sfery wpływów Rosji. Próbując naruszyć tę strefę wpływów, tworzy się napięcia, lęki i dochodzi się do sytuacji, jakiej dziś jesteśmy świadkami. A powinniśmy wszyscy razem walczyć z realnym zagrożeniem, jakie wisi nad Europą: islamizmem” – powiedziała.
Pełna treść rozmowy TUTAJ.
Czytaj także: Sondaż. Wzrost poparcia dla PiS. Dużo traci partia Hołowni
Źr. rp.pl