Dostaję dziennie około 300 gróźb – telefonicznych, w formie SMS-ów lub e-maila oraz listownie – mówi Marta Lempart w rozmowie z niemieckim tygodnikiem „Die Zeit”. Liderka Strajku Kobiet przyznała, że nie czuje się bezpiecznie, odkąd opublikowano jej prywatny adres. Na wywiad zareagował publicysta Rafał Ziemkiewicz.
Marta Lempart to główna postać październikowych protestów ws. aborcji w Polsce. Liderka Strajku Kobiet udzieliła wywiadu niemieckiemu tygodnikowi „Die Zeit„. W trakcie rozmowy zasugerowała, że nie czuje się bezpiecznie.
„Dostaję dziennie około 300 gróźb – telefonicznych, w formie SMS-ów lub e-maila oraz listownie” – powiedziała (cytat za Deutsche Welle). Wyprowadziłam się ze swojego domu, ponieważ mój adres został opublikowany i nie byłam bezpieczna” – zaznaczyła aktywistka. Lempart zdradziła nawet, że od dwóch tygodni nie odwiedziła swojego mieszkania.
Liderka Strajku Kobiet jest przekonana o słuszności swoich działań. W jej opinii dobrym dowodem jest fakt, że stała się obiektem ataku dla rządowych mediów.
Lempart przekonuje, że głównym wrogiem protestujących jest rząd PiS oraz policja. „Kaczyński w minionych tygodniach celowo zachęcał neofaszystów do przemocy i wzywał ich do obrony Polski. To nie jest jednak nasza walka. Zamiast kontrdemonstracji zorganizowaliśmy ośmiogodzinny event online” – stwierdziła.
Rozmowa aktywistki wywołała falę komentarzy w mediach. Ostrą opinią podzielił się Rafał Ziemkiewicz. „Obrzydliwa hipokrytka, która sama podawała w sieci prywatne adresy i wzywała do atakowania w domu np prof Pawłowicz – teraz wypłakuje się Niemcom, że boi się mieszkać…” – napisał publicysta „Do Rzeczy”.
Źródło: dw.com, Twitter