W piątek Aleksandr Łukaszenka wziął udział w tzw. „forum patriotycznym” poświęconym Dniowi Jedności Narodowej. Za taki dzień prezydent Białorusi uznaje 17 września, a zatem datę agresji Związku Sowieckiego na Polskę. Przy okazji stwierdził, że „Białystok i Białostocczyzna to ziemie białoruskie”.
W swoim wystąpieniu Łukaszenka nawiązywał bezpośrednio do sowieckiej historiografii ukazującej agresję sowiecką na Polskę w dość „osobliwy” sposób. „Na długie 20 lat ponad 4 mln ludzi, żyjących na terytorium okupowanym przez Polskę, były pozbawione prawa do mówienia w ojczystym języku, nauki w szkołach narodowych, rozwijania swojej kultury i po prostu nazywania się Białorusinami” – mówił.
Czytaj także: Wałęsa: „Trochę już zarobiłem, podał mi rękę Janusz Palikot”
Dalej Łukaszenka zachwalał działania Związku Sowieckiego. „Państwo polskie przestało istnieć, a nad Zachodnią Białorusią, która była częścią nieistniejącej już Polski, pojawiło się widmo nazizmu” – mówił. „Przywracając utracone rdzennie białoruskie ziemie, rząd sowiecki powstrzymał śmiertelne zagrożenie na całe dwa lata” – oświadczył białoruski przywódca.
Później padło dość szokujące stwierdzenie. „W relacjach ze wszystkimi dążymy do pokoju i przyjaźni. (…) Nawet nie przypominamy im dzisiaj, że Białystok i Białostocczyzna to ziemie białoruskie, a Wilno to też białoruskie miasto” – powiedział Łukaszenka.
Czytaj także: 85-latka jechała ekspresówką pod prąd. Wstrząsające nagranie [WIDEO]
Źr. se.pl