W tym miesiącu zmieni się jeszcze wiele. Zobaczycie jeszcze dużo – powiedział Alaksandr Łukaszenka. Białoruski dyktator zapowiada przełomowe wydarzenia dotyczące Ukrainy.
Sytuacja na polsko-białoruskiej granicy w dalszym ciągu pozostaje napięta. Straż Graniczna każdego dnia informuje o wielu próbach przekraczania nielegalnie granicy. Prowokowani przez białoruskie służby migranci usiłują przedostać się na stronę polską.
Z drugiej strony niepokoić może ostatnia aktywność Rosji, która naciska na Ukrainę. Z ostatnich doniesień „Financial Times” wynika, że Stany Zjednoczone przekonały sojuszników NATO, że istnieje obawa inwazji Rosji na Ukrainę. Wszystkiemu przypatruje się Alaksandr Łukaszenka.
Przywódca białoruskiego reżimu spotkał się 6 grudnia z rządem i władzami regionów. Podczas rozmowy odniósł się do napięć pomiędzy Rosją i Ukrainą. „W tym miesiącu zmieni się jeszcze wiele. Zobaczycie jeszcze dużo” – cytują Łukaszenkę miejscowe media. „Zobaczymy to 'rozwiązanie od Morza Czarnego do Morza Bałtyckiego, do czego dojdziemy'” – zapowiedział.
W opinii Łukaszenki Rosja nie chciała interweniować na Ukrainie, jednak pozostawia otwartą furtkę do działań Władimira Putina w tym regionie. „Potrzebny jest pretekst, by uderzyć w Rosję. Dlatego trzymają się tego jarłyka. Chociaż nikt w Rosji nie zamierza atakować Ukrainy. Rosja doskonale widzi, co dzieje się na Ukrainie” – mówił.
Łukaszenka obwinia Stany Zjednoczone o prowokowanie konfliktu Rosji z Białorusią. W tym kontekście wspomina też o całym Sojuszu Północnoatlantyckim (NATO). „A to, co się tam dzieje i co planuje NATO i Amerykanie, jest nie do przyjęcia nie tylko dla Rosji, ale i dla nas, bo jesteśmy blisko nich” – stwierdził.
„Tak więc jakiś rodzaj rozwiązania – myślę, że bardzo duży – nastąpi również po Nowym Roku” – zapowiedział białoruski dyktator.