Alaksandr Łukaszenka nerwowo reaguje na groźby użycia broni jądrowej, które pojawiły się w ostatnich miesiącach. Agencja Associated Press informuje, że białoruski dyktator określił je jako „niedopuszczalne, także dlatego, że jest to obok nas”.
Rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy pociągnęła za sobą reperkusje na arenie międzynarodowej. Ze strony prokremlowskich propagandystów padały groźby odpowiedzi na ewentualny udział NATO w działaniach na terenie Ukrainy.
Była nawet mowa o ataku jądrowym, w którego zasięgu pojawią się stolice europejskich państw. W odpowiedzi ze strony NATO i USA padły deklaracje natychmiastowej odpowiedzi, także nuklearnej.
Jak donosi Associated Press, doniesieniami jest zaniepokojony Alaksandr Łukaszenka. Białoruski dyktator w rozmowie z mediami przyznał wprost, że użycie broni atomowej uznaje za „niedopuszczalne”.
– Także dlatego, że jest to blisko nas. To nie jest za oceanem, jak Stany Zjednoczone – powiedział Łukaszenka. – To w ogóle niedopuszczalne… że nasz glob może zostać zerwany z orbity i odlecimy nie wiadomo gdzie – dodał.
Łukaszenka przekonuje, że o szczegółowe informacje dziennikarze powinni poprosić rosyjską stronę. – Być może Rosja mogłaby, albo i nie – musi Pan zapytać o to przywódcę Rosji – zaznaczył.
Państwowa agencja Belta donosi również o opinii Łukaszenki na temat „operacji” rosyjskiej na Ukrainie. Łukaszenka przyznał, że nie spodziewał się, że nie spodziewał się tak długich działań.