Zdecydowana większość osób przestała używać maseczek po wycofaniu takiego wymogu przez Ministerstwo Zdrowia. Zainfekowane i kaszlące osoby powinny jednak używać maseczki w trosce o zdrowie innych – uważa prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska. Jako przykład podaje społeczeństwa Azji Wschodniej.
„Państwa Azji Wschodniej mają długą tradycję noszenia maseczek, które obywatelom nie doskwierają tak mocno, jak mieszkańcom Europy czy USA. Również u nas na stałe powinien wejść zwyczaj noszenia maseczek przez zainfekowane, kaszlące osoby jako wyraz troski o zdrowie innych” – stwierdza na Twitterze prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Maseczki zapewniają ochronę przez zakażeniami, w szczególnie w miejscach publicznych. Są też skutecznym sposobem ograniczenia transmisji wszelkich patogenów. Wykazano to w licznych badaniach. Dzięki nim można zapobiec przenoszeniu zarówno wirusa SARS-CoV-2, jak grypy oraz przeziębień.
Niestety, wraz ze zniesieniem wymogu używania maseczek nie widać na razie, by utrwalił się u nas zwyczaj ich noszenia przez osoby zainfekowane, przenoszące zakażenia w miejscach publicznych. Przykładem są kraje azjatyckie, szczególnie Japonia i Chiny, gdzie od dawna w metrze, sklepach i centrach handlowych wiele osób zainfekowanych używa maseczek, właśnie po to, by chronić innych.
Prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska przypomina, że już w latach 1910-1911 maseczki używano w Chinach. Chodziło wtedy o to, by zapobiec rozprzestrzenianiu się dżumy płucnej, jaka się rozprzestrzeniła w Mandżurii. Maseczkę opracował prawdopodobnie dr Wu Lien-teh, koordynator akcji zwalczania epidemii w tym regionie.
Azjaci przekonali się do noszenia maseczek podczas kolejnych epidemii, jak choćby tej którą w 2002 r. wywołał wirus SARS. W 2009 r. używano jej też w trakcie epidemii świńskiej grupy. Azjaci nie mieli też wątpliwości co do przydatności maseczki jak tylko wybuchła epidemia COVID-19.
W USA i Europie początkowo trwała na ten temat dyskusja, ale badania wykazały, że zmniejsza ona ryzyko zakażenia. Potem zaobserwowano spadek zakażeń z powodu grypy oraz przeziębień, do czego przyczynił się też dystans społeczny i higiena rąk. (PAP)
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl, Autor: Zbigniew Wojtasiński