„Chleba i igrzysk” – tym okrzykiem starorzymskiego poety Juwenalisa, rzymskie pospólstwo domagało się pożywienia i rozrywek. Postulat ten był realizowany między innymi poprzez igrzyska gladiatorów, podczas których rzucano w tłum monety, rozdawano chleb, zboże i inne dobra. Jednak kontakty z ludem były dla cesarzy przede wszystkim okazją do poznania panujących nastrojów w społeczeństwie i wpływania na jego opinię.
Niespełna rok temu, 16 a definitywnie 30 listopada 2014r., Rawiczanie postanowili „skręcić w prawo” powierzając gminę Rawicz Grzegorzowi Kubikowi i członkom założonego przez niego stowarzyszenia „Silny Region”. Zazwyczaj pierwsze oceny nowych władz padają już po 100 dniach urzędowania. Osobiście jednak uważam, że jest to zbyt krótki okres, aby w miarę obiektywnie rozliczyć dokonania (lub ich brak) rządzących. Dlatego też pozwalam sobie uczynić to po niemal 300 dniach. Na dwa miesiące przez upływem roku od objęcia władzy można już coś powiedzieć, coś ocenić i rozliczyć chociażby w części z realizacji przedwyborczych zapowiedzi.
W felietonie pt.: „Rawicz skręcił w prawo” z grudnia ub.r. wyraziłem swoją aprobatę zachodzących zmian w gminie Rawicz. Wynikało to chociażby z tego, że jestem zwolennikiem maksymalnie dwukadencyjności na wszystkich szczeblach władzy. Ponadto „skręt w prawo” dla mnie, jako osoby o prawicowych poglądach na świat, wydawał się właściwy.
Przypomnę, że wśród przyczyn porażki byłego burmistrza Tadeusza Pawłowskiego wskazałem wówczas złe przeprowadzenie „negatywnej” kampanii wyborczej, narastającą atmosferę niechęci do jego osoby i do ludzi z jego otoczenia, ale też ogólnie niekorzystną sytuację gospodarczą.
Zwycięzca „konkursu” na burmistrza gminy Grzegorz Kubik doskonale przestudiował zagadnienia public relations, czyli tworzenia i utrzymywania pozytywnego wizerunku, które wspaniale wdrożył do realizacji. Wykorzystując przy okazji „zmęczenie” rawickiego ludu dotychczasową władzą i wspomnianą powyżej sytuacją gospodarczą, nie dał szans rywalowi w dogrywce, która miała miejsce 30 listopada.
Wiemy jednak bardzo dobrze, że kampanie rządzą się swoimi prawami (jesteśmy przecież po kampanii prezydenckiej i w trakcie parlamentarnej). Jak wskazują badania, politycy realizują około 20% swych kampanijnych obietnic – osobiście uważam, że chyba nawet mniej niż 20%, ale nie o to tu chodzi. Po kampanii następuje więc okres spełniania zapowiadanych obietnic, a to już wygląda mniej różowo.
Zobaczmy jak wygląda to w przypadku burmistrza Grzegorza Kubika. Spójrzmy więc na jego program wyborczy. Program ten, nazwany przez autora „realnym”, opierał się na czterech głównych fundamentach: Gospodarka +, Planty 4×4, Aktywny Mieszkaniec i Wieś na TAK!
Gospodarka +. Był to główny filar, na którym obecny burmistrz oparł swoją kampanię. Nie bardzo rozumiem co ten „+” ma oznaczać, ale plus kojarzy się z zawsze z wartością dodaną, więc należało spodziewać się jakiegoś wzrostu gospodarczego. Program zapowiadał poprawę sytuacji ekonomiczno-gospodarczej gminy Rawicz i aktywne poszukiwanie inwestorów. Zakładano wydatki na ten cel rzędu 8 mln zł, w tym 5 mln zł środków własnych. Mówiąc o gospodarce Grzegorz Kubik nie sprecyzował co prawda kiedy nastąpi zapowiadany wzrost gospodarczy, ani też kiedy napłynie do Rawicza fala inwestorów, ale póki co nic takiego nie nastąpiło. Może nie dosłyszałem, może nie mam pojęcia, może 300 dni to za mało, ale w każdym razie sytuacja w obszarze „gospodarka” w gminie Rawicz jest bez zmian, a o fali inwestorów też nic nie słychać (w mediach cały czas nadają jedynie o fali, ale …uchodźców). Byłem na obu debatach przedwyborczych i z wypowiedzi Grzegorza Kubika można było wywnioskować, że nawet ma już w zanadrzu podmiot gotowy zainwestować w Rawiczu i stworzyć nowe miejsca pracy, ale z oczywistych powodów nie może podać szczegółów. Do dziś trzyma to niestety w tajemnicy przed nami. Poprawa sytuacji nastąpiła jedynie w przypadku dwóch osób bezrobotnych, które zostały zatrudnione do sprzątania miasta i wyposażone w rowery ze specjalistycznym wyposażeniem do sprzątania, zwane przez złośliwców: „rydwanami Kubika”. Tak więc podsumowując, bezrobocie spadło o 2 (słownie: dwie) osoby.
Planty 4×4. Ten element programu miał polegać na rewitalizacji plant. 4×4 oznaczało to, że corocznie odnowiona będzie jedna strona plant. Jako, że kadencja trwa 4 lata, całe planty miały być zrewitalizowane podczas jednej kadencji. Ówczesny kandydat na burmistrza prezentował nawet wizualizację odrestaurowanych plant – sam widziałem, było jak w bajce. Na ten cel miało być przeznaczone łącznie 16 mln zł. A jak wygląda rzeczywistość? Już mniej bajkowo. Niemal codzienne przemierzam planty i niestety nie zauważyłem, aby rozpoczęto jakieś prace. Owszem, ostatnio wkopywane są jakieś przewody, które ponoć mają służyć nowemu oświetleniu plant, ale nie jest to żaden etap programu Planty 4×4, tylko opóźniona realizacja zadania zaplanowanego przez poprzednią ekipę. Przemierzając planty można też zauważyć jak swoim wyglądem straszy park przy Domu Kultury, gdzie zapowiadana inwestycja jest odkładana z różnych względów w czasie – nawet były już dyrektor Domu Kultury Andrzej Walus przepraszał za to społeczeństwo, a w szczególności dzieci. Wróćmy jednak do plant. Skoro w pierwszym roku nie odnowiono żadnego odcinka plant, to filar ten samoistnie przeistacza się w Planty 3×4, czyli w trzech pozostałych latach kadencji trzeba będzie wykonać czteroletnie zadanie. I znów znaleźli się złośliwcy, którzy twierdzą, że program Planty 4×4 oznacza odnowę jednego odcinka plant podczas jednej… kadencji. Można i tak, ale wówczas całe zadanie rozłożyłoby się na 16 lat, a burmistrz miałby wówczas 71 lat. Myślę jednak, że wersja Planty 3×4 jest bardziej realna, ale trzeba wziąć się do roboty.
Aktywny mieszkaniec. W ramach tego filaru Grzegorz Kubik zapowiadał budowę ścieżek rowerowych pomiędzy Rawiczem a poszczególnymi wsiami gminy, wyznaczanie (obojętnie co to oznacza) tras biegowo – spacerowych oraz wspieranie (obojętnie co to oznacza) aktywności mieszkańców. Na ten cel burmistrz planował przeznaczyć 7,5 mln zł. W tym temacie włodarz też nie ma się czym pochwalić. Po 10 miesiącach rządów dowiedzieliśmy się jedynie, że planowana jest wspólnie z gminą Miejska Górka budowa ścieżki z Sarnowy do Miejskiej Górki, ale nie jest to przecież realizacja tego zadania, czyli łączenia Rawicza z okolicznymi wioskami. O czymś takim, czyli budowie ścieżek rowerowych na Hazy, z Szymanowa do Słupi Kapitulnej i Dębna Polskiego Grzegorz Kubik jedynie wspomniał przy okazji wspólnego z powiatem remontu ulicy Sienkiewicza w Rawiczu. Wspomniane ścieżki też miałyby być budowane wspólnie z powiatem. Jest to jednak tylko życzenie naszego burmistrza, nie wiadomo jak ustosunkują się do tego włodarze powiatu, kiedy i czy w ogóle. No, ale chociaż usłyszeliśmy jakąś zajawkę z ust Grzegorza Kubika na ten temat. Jeśli chodzi o kolejne punkty tego filaru, czyli „wyznaczanie” tras biegowo-spacerowych i „wspieranie” aktywności mieszkańców nic mi nie wiadomo. Wiem, że nadal głównym obiektem biegowo-spacerowym są rawickie planty, o czym można przekonać się wieczorami. Nie słyszałem póki co o „wyznaczaniu” innych tras, a „wspieranie” aktywności zapewne ma miejsce i jest ono …duchowe – dobre i to.
Wieś na TAK! W tym filarze chodziło z kolei o przeznaczanie większej ilości środków na działalność świetlic wiejskich, klubów seniora, kół gospodyń wiejskich i kół zainteresowań oraz zespołów. Na ten cel burmistrz zaplanował 2,5 mln zł. Nie zgłębiałem swej wiedzy na temat ilości środków dotychczas przeznaczonych na wspomniany cel, ale wydaje mi się, że jakiejś rewolucji w tym zakresie nie zauważyliśmy. Słyszałem jedynie jak nowy dyrektor Domu Kultury Dariusz Taraszkiewicz wspomniał przy okazji objęcia tej funkcji o propagowaniu kultury na wsiach – oby tak się stało.
Tak pokrótce wygląda dotychczasowa realizacja swych programowych założeń przez burmistrza Grzegorza Kubika. A co poza programem?
Przede wszystkim zmiany kadrowe. Niektóre na pewno konieczne, aczkolwiek przeprowadzane ślamazarnie i niekonsekwentnie. Oczywistym jest, że każdy szef chciałby dobrać sobie jak najlepszą kadrę i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Należy to jednak zrobić w miarę szybko i konsekwentnie nie uciekając do forteli. Należy przedstawić podwładnym swoje oczekiwania, określić jednoznacznie z kim nie widzi się dalszej możliwości współpracy i wziąć na siebie pełne odium odpowiedzialności. Użycie podstępu zostanie prędzej czy później rozszyfrowane i odebrane o wiele gorzej, traci się zaufanie.
Na początku kadencji burmistrz zapowiedział, że daje sobie kwartał na konieczne zmiany personalne. Trwa to niestety już 10 miesiąc i nie wiadomo, czy są to już wszystkie zaplanowane przez niego zmiany. Co do samych zmian personalnie nie chcę się wypowiadać, bo nie moje to kompetencje, aczkolwiek jak zaznaczyłem w niektórych popieram Grzegorza Kubika, ponieważ były pożądane. Przeraził mnie jedynie czas i styl ich wprowadzania. Pomysł łączenia Domu Kultury z Muzeum Ziemi Rawickiej w nowe Rawickie Centrum Kultury od początku budził kontrowersje i wątpliwości. Średnio rozgarnięty obserwator rzeczywistości mógł spostrzec, że Grzegorz Kubik nie tyle chciał łączyć te jednostki, co zwolnić jednego lub obu dyrektorów tych placówek. Argumentując swój pomysł podał, że połączenie …„usprawni rawicką kulturę”. Projekt nie uzyskał jednak większościowego poparcia wśród radnych i uchwała intencyjna w tej sprawie została odrzucona. Następnie w jednej z wspomnianych placówek rozpoczęto kontrolę, po czym do wiadomości publicznej dotarła wiadomość o odwołaniu dyrektora Domu Kultury, Andrzeja Walusa. Burmistrz komentując ten fakt podał między innymi, że kierowanie Domem Kultury i kinem jednocześnie to …zbyt duże obciążenie obowiązkami. Dziwi więc wcześniejszy plan burmistrza dorzucenia do tych „nadmiernych” już obowiązków jeszcze nadzoru nad muzeum. Ciekawi mnie też, czy nowy dyrektor podoła tym „nadmiernym” obowiązkom kierowania Domem Kultury i kinem jednocześnie. Logiki w tych wypowiedziach żadnej, ale cel główny osiągnięty. Podobna logika (a raczej jej brak) obowiązywała podczas argumentacji zmian strukturalnych i kadrowych w urzędzie, np. „większa decyzyjność, większa możliwość wykazania się w pracy” – powtarzała tego typu banały sekretarz gminy Elżbieta Pawlak. Cel tych zmian był jasny i oczywisty – zwolnić pewne osoby. Powtarzam, nie krytykuję samych zmian, część z nich popieram, ale sposób ich przeprowadzenia był fatalny. Ponadto burmistrz nie przeprowadził ich wprost (co wymaga odwagi), a z zastosowaniem niezbyt wyszukanych forteli, co pozostawia niesmak. Trudno też nie odnieść wrażenia, że usuwane są osoby z najbliższego otoczenia poprzednika i głównego konkurenta Tadeusza Pawłowskiego, ale może mylę się. Padają też zarzuty rawiczan, że zwalniane stanowiska zajmują osoby spoza Rawicza. Trudno odnieść się do tych zarzutów nie mając wiedzy na temat kompetencji tych osób. Czas pokaże, czy były to trafne decyzje. Natomiast obrazuje to jednoznacznie, że burmistrz nie ma własnego zaplecza merytorycznego i nie jest to ani zarzut, ani pochwała, jedynie stwierdzenie. Jeśli wpłynie to na poprawę funkcjonowania podległych tym osobom jednostek lub komórek, to tylko pochwalić należy burmistrza i oby tak się stało.
O wiele lepiej od tych programowo-kadrowych ocen rysuje się wizerunek Grzegorza Kubika jako burmistrza. Pijar jest jego najsilniejszą stroną i na tym właśnie „wózku” próbuje jechać. Przyjął jak widać taktykę, że skoro słabo idzie realizacja obietnic przedwyborczych, trzeba nadrabiać wizerunkowo. Każda, nawet najmniejsza rzecz „sprzedawana” jest w pięknym opakowaniu. Ustawienie kwietników na deptaku, czy szachownicy w najmniej właściwym miejscu na plantach, przychylne burmistrzowi lokalne media okrzyknęły niemalże sukcesem. Profil burmistrza na facebooku również jest tubą propagandową. Przedstawia tam różnego rodzaju pomysły, zachęca do udziału w imprezach, próbuje też uzyskać opinie mieszkańców na różne tematy. Jednym zdaniem pokazuje, że ma kontakt z przeciętnym Kowalskim. Czy korzysta z opinii i sugestii mieszkańców to już inna sprawa, istotne że wykazuje otwartość i dostępność. Najbardziej jednak udziela się, i to bardzo aktywnie, w różnego rodzaju imprezach. Dożynki, festyny, święta, festiwale, spotkania, jarmarki, wernisaże to wydarzenia, w których Grzegorz Kubik czuje się jak ryba w wodzie. Tam właśnie króluje, co skrzętnie odnotowuje na facebooku, przedstawia wizerunek „swojego chłopa”, który to poda rękę i pogada z każdym. Do wielu wyborców zapewne to przemawia, ale ja niestety jestem zbyt surowym recenzentem. Owszem, jarmarki i festiwale też są ważne, ale drugorzędne. Włodarza należy rozliczać przede wszystkim z obietnic przedwyborczych.
„Chleba i igrzysk” – tym okrzykiem starorzymskiego poety Juwenalisa, rzymskie pospólstwo domagało się pożywienia i rozrywek. Postulat ten był realizowany między innymi poprzez igrzyska gladiatorów, podczas których rzucano w tłum monety, rozdawano chleb, zboże i inne dobra. Głównym celem cesarzy były jednak nie tyle pobudki humanitarne czy łagodzenie napięć społecznych, a zdobycie popularności potrzebnej w działalności politycznej. Kontakty z ludem były dla cesarzy okazją do poznania panujących nastrojów w społeczeństwie i wpływania na jego opinię.
Najlepiej jest, gdy pospólstwo otrzymuje i chleb i igrzyska, ale tak dzieje się rzadko. Rok temu Grzegorz Kubik zapowiadał przede wszystkim chleb w postaci inwestycji, a co za tym idzie nowe miejsca pracy. Z tego uczynił główny filar swej kampanii, tym przede wszystkim pokonał głównego swego konkurenta, tym dał nadzieję rawiczanom. Po prawie roku pospólstwo ma jak na razie tylko igrzyska, w postaci festiwali, jarmarków, festynów etc. Miał więc być chleb, a na razie są tylko igrzyska.
Słyszę i czytam wiele opinii rawiczan, w tym wyborców Kubika. Reasumując to wszystko śmiem nawet zdobyć się na stwierdzenie, że gdyby teraz, po upływie niecałego roku odbyły się ponownie wybory, Tadeusz Pawłowski mógłby je wygrać. Ale to tylko zabawa w przypuszczenia. Dajmy burmistrzowi kolejny rok na rozpoczęcie realizacji swych obietnic. Mimo, że jak powiadają nadzieja jest matką głupich, nie pozostało nam nic innego jak trwać nadal w nadziei. Niektórzy mówią też, że dopiero „uczy się” burmistrzowania, dajmy mu czas etc. OK, ale czy gminę Rawicz stać na „naukę”?!
Foto: Facebook -za zgodą właściciela