Przegrana reprezentacji Polski w meczu z Holandią wywołała mnóstwo komentarzy. Wielu domagało się zmiany ustawienia, o czym mówił nawet Robert Lewandowski. Selekcjoner Czesław Michniewicz podczas konferencji prasowej nie krył poirytowania, gdy padały pytania o tę sprawę.
Po meczu z Holandią wielu sugerowało, że polska reprezentacja powinna raczej grać dwoma napastnikami, bo rywale bardzo skutecznie odcinają Lewandowskiego od gry. Gdy na boisku pojawił się Milik, musieli podzielić uwagę na więcej graczy, co skutkowało nawet okazją bramkową dla Polski. Po meczu sam Lewandowski wskazał, że po wejściu Milika gra zaczęła wyglądać lepiej.
Temat pojawił się podczas konferencji prasowej przed meczem z Walią. „Nie widzę tutaj żadnej rozbieżności zdań. Zgadzam się z Robertem, że gra na dwójkę napastników może w niektórych fragmentach meczu być korzystna dla Roberta. Mecz trwa jednak 90 minut. Zagraliśmy dziesięć minut dobrze z dwójką napastników, a później już nie było tego widać” – powiedział selekcjoner.
Czytaj także: Tomaszewski przeszedł samego siebie. Brutalne podsumowanie polskich piłkarzy
Pytań o ustawienie formacji pojawiło się więcej, co wywołało wyraźną irytację selekcjonera. „Próbowaliśmy różnych ustawień, bo przydadzą się te ustawienia. Rozmawialiśmy z Wojtkiem [Szczęsnym przyp. red.] jak się to w Juventusie odbywa, bo tam często rotują – raz grają na trzech obrońców, raz czterech. Włosi z Anglikami grali trójką obrońców mimo że grają zawsze czwórką” – mówił Michniewicz.
„Nikt nie robi z tego problemu. U nas się toczy narodowa dyskusja – trzech, czterech, siedmiu, ośmiu. To naprawdę nie ma znaczenia. Liczy się sposób, jak grasz, jakie są zadania i jak wykonujesz swoje zadania. Tylko wtedy ma to sens, a taka dyskusja dla mnie jako trenera nie ma znaczenia, czy zagramy trójką czy czwórką obrońców. Chodzi o to, żeby zawodnicy dobrze wypełniali swoje zadania. Jeśli będą to robić, to wszystko będzie dobrze funkcjonowało” – dodał Michniewicz.