Rosyjski miliarder Oleg Tińkow niedawno publicznie skrytykował Władimira Putina za agresję rosyjskich wojsk na Ukrainę. Teraz w rozmowie z „New York Times” nie ukrywa, że obawia się o swoje życie. Musiał sprzedać między innymi udziały w założonym przez siebie banku i to za ułamek kwoty, jaką były warte.
Oleg Tińkow to były mistrz Syberii w kolarstwie i właściciel nieistniejącej już grupy Saxo-Tinkoff. W ostatnim czasie miliarder zdecydował się publicznie skrytykować rosyjską agresję na Ukrainę. „Nie widzę żadnego beneficjenta tej szalonej wojny! Giną niewinni ludzie i żołnierze. Generałowie, budząc się z kacem, orientują się, że mają gów***ną armię. A jak armia ma być dobra, jeśli wszystko inne w kraju jest gów***ne i pogrążone w nepotyzmie i służalczości?” – napisał na Instagramie.
Jak się okazuje, mężczyznę szybko spotkały konsekwencje. Jeden z deputowanych Dumy wprost zażądał, by wszystkie biznesy Olega Tińkowa zniknęły z Rosji. Akcje założonego przez niego banku zaczęły gwałtownie spadać, administracja Kremla zmusiła go, by sprzedał 35-procentowy pakiet udziałów Władimirowi Potaninowi, szefowi górniczego giganta Norilsk Nickel.
Jeszcze w ubiegłym roku pakiet akcji Tińkowa był wyceniany na 20 miliardów dolarów. Teraz mężczyzna musiał je sprzedać za trzy procent tej kwoty. „Nie mogłem rozmawiać o cenie. Musiałem brać to, co oferują. Nie mogłem negocjować” – powiedział miliarder w rozmowie z „New York Times”.
Oleg Tińkow nie ukrywa, że obawia się o swoje życie. Otrzymał bowiem informacje, że Władimir Putin miał już wydać na niego wyrok. „Zażartował, że chociaż przeżył białaczkę, być może to Kreml go zabije” – czytamy na łamach „NYT”.
Jednocześnie Tińkow przewiduje, że rządy Władimira Putina w Rosji będą trwały jeszcze długo. „Zdałem sobie sprawę, że Rosja jako kraj już nie istnieje. Uważałem, że reżim Putina jest zły. Ale oczywiście nie miałem pojęcia, że przybierze to tak katastrofalną skalę” – powiedział.
Czytaj także: Kadyrowcy robili to rosyjskim żołnierzom. Makabryczne szczegóły
Źr.: Interia