W zeszłym tygodniu Ministerstwo Finansów ujawniło swój projekt nowej ustawy hazardowej. Jednym z elementów reformy ma być zezwolenie na urządzanie gier hazardowych na automatach (tzw. jednorękich bandytach) jedynie państwowemu monopoliście. Według uzasadnienia projektu ustawy, jest to „najskuteczniejsza metoda ochrony obywateli” przed negatywnymi skutkami hazardu.
Tyle propagandy, teraz przedstawię jak wyglądają fakty.
W kilku krajach Europy postulowany przez MF system już istnieje (Norwegia, Finlandia, Islandia, Szwecja, Portugalia). Problem polega na tym, że nigdzie nie doprowadził do spadku zjawiska hazardu patologicznego. Po wprowadzeniu monopolu jedynym efektem było odejście od gry osób niemających problemów z hazardem.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Badanie prof. Griffithsa (2009) wykazało, że w Europie poziom patologicznego hazardu jest niezależny od rodzaju regulacji stosowanych przez państwo. Co więcej, państwa mające monopol mają ponadprzeciętnie wysoki odsetek patologicznego hazardu.
Rząd Australii zastanawiając się niedawno na możliwością reformy swojej ustawy hazardowej, sprawdził jak działa prawo hazardowe w krajach skandynawskich i doszedł do przekonania, że nadmierne regulacje w żaden sposób nie ograniczają patologicznego hazardu.
Według utrwalonej linii orzeczniczej TSUE, państwo ma prawo posiadać monopol na hazard, jedynie wtedy gdy udowodni, że prowadzi to do zmniejszenia przestępczości i większej ochrony graczy. Poległy na tym m.in. Niemcy, którym wyrok TSUE rozmontował ich ustawę hazardową.
Według przeprowadzonych badań (Adams, Raeburn, de Silva 2009; Orford 2009; William, West, Simpson 2012), sytuacja w której państwo pełni rolę zarówno regulatora jaki i monopolisty na rynku gier hazardowych, prowadzi do konfliktu interesów, kończącego się niższym poziomem nadzoru i zwiększeniem się negatywnych skutków hazardu.
Państwowi monopoliści (finlandzki RAY, szwedzka Svenska Spel, portugalska Santa Casa) są regularnie oskarżani o brak faktycznego zainteresowania dobrem graczy i dbanie o wciąż rosnące zyski.
Szwedzki Riksrevisionen (odpowiednik polskiej NIK) w swoim raporcie z 2012 roku stwierdził, że szwedzki system oparty o państwowy monopol jest najprawdopodobniej zarówno nieskuteczny jak i niezgodny z prawem unijnym.
Podsumowując, objęcie hazardu monopolem państwa nie tylko nie jest najskuteczniejszą metodą walki z patologicznym hazardem, ale w ogóle nie jest żadną metodą ochrony obywateli. Jest tylko i wyłącznie sposobem na zwiększenie dochodów państwa.
Jeżeli już rząd nie może po prostu pozwolić działać wolnemu rynkowi, to widzę tylko dwa sensowne rozwiązania:
1. Uznać hazard za niemoralny i szkodliwy a zatem całkowicie go zakazać, tak jak sutenerstwa i sprzedaży narkotyków.
2. Uznać hazard za potencjalnie szkodliwy i regulować oraz nadzorować działalność prywatnych podmiotów go oferujących, tak jak sprzedaż alkoholu, broni, lekarstw i kredytów.
Sytuacja w której państwo uważa hazard za zły ale zamierza go samo oferować, by czerpać z hazardu zyski, jest wielką hipokryzją i zakłamaniem, moralnością Kalego w całej swej okazałości.
Czy aby sfinansować kolejne programy socjalne, następne w kolejce będą państwowe domy publiczne i sklepy z narkotykami?