Do Sądu Rejonowego Lublin Zachód, jak donosi portal narodowcy.net, wpłynął akt oskarżenia przeciwko lubelskim policjantom. Sprawa dotyczy nadużyć jakich mieli dopuścić się funkcjonariusze podczas kontroli uczestników zeszłorocznego Marszu Niepodległości. Poszkodowani domagają się wyciągnięcia stosownych konsekwencji.
Do zdarzenia doszło po Marszu Niepodległości w 2011 r. Grupa policjantów na obrzeżach Lublina zatrzymała autokary z powracającymi z Warszawy uczestnikami manifestacji w celu przeprowadzenia kontroli. W trakcie zatrzymania miało dojść do szeregu nieprawidłowości. Adwokat występujący w imieniu poszkodowanych, mec. Łukasz Moczydłowski twierdzi, że „policjanci zarzucili uczestnikom m.in. udział w nielegalnej manifestacji. Następnie przez długi czas legitymowali uczestników wyjazdu odmawiając podania swoich danych, a w jednym przypadku podając fałszywe dane osobowe oraz fałszywy numer legitymacji służbowej”.
Wśród zarzutów wobec działań policji znajdują się także oskarżenia o „podjęcie nieuzasadnionych czynności służbowych, w tym nieuzasadnionej próby kontroli osobistej uczestników wyjazdu jak również prowadzenie czynności w sposób opieszały”. Sprawą zajmie się prokuratura.
Czytaj także: 25 lat III RP - oblicza afery FOZZ
Wcześniej narodowcy zgłaszali już zastrzeżenia co do pracy policji także podczas samej manifestacji w Warszawie. W maju bieżącego roku swój sądowy finał znalazła sprawa brutalnego pobicia uczestnika Marszu Niepodległości z 2011 r. przez funkcjonariusza ubranego po cywilnemu. Policjant został skazany na półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata za przekroczenie uprawnień i naruszenie nietykalności cielesnej demonstranta oraz zakaz wykonywania zawodu przez 8 lat. „Interweniujący policjant nie pokazał legitymacji służbowej ani nie podał podstawy zatrzymania. Zaczął bić z furią i agresją w sposób niekontrolowany, choć mężczyzna w momencie zatrzymania zachowywał się spokojnie. Nie obezwładnił mężczyzny i użył ręcznego miotacza gazu, czyli środków przymusu bezpośredniego, w sposób nieproporcjonalny” – argumentował wówczas sędzia.
fot. gnesener1900/Wikimedia Commons