Fernando Santos został zwolniony z reprezentacji Polski. Fotoreporterzy „Faktu” prześledzili, jak Portugalczyk spędził ostatni dzień w Warszawie.
Cezary Kulesza zdecydował o zwolnieniu Fernando Santosa z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski. Portugalski selekcjoner nie wdrożył określonego planu, drużyna prezentowała się fatalnie i zaliczyła w eliminacjach do Euro trzy wstydliwe porażki.
Dziennik „Fakt” postanowił prześledzić, w jaki sposób Fernando Santos spędził ostatni dzień w Warszawie, w której mieszkał podczas prowadzenia kadry. Co robił Portugalczyk?
„Fakt” informuje, że Fernando Santos spacerował ulicami Warszawy w towarzystwie swoich współpracowników. Razem z Santosem przebywał także Grzegorz Mielcarski, który pomagał Santosowi podczas jego pracy z reprezentacją Polski.
Portugalczyk wybrał się także na… pocztę. „Fakt” podaje, że Santos najpierw rozglądał się po całym pomieszczeniu, a następnie podszedł do pocztowego okienka. Dziennik informuje, że były selekcjoner pozostał na poczcie niezauważony. To dość zaskakujące, ponieważ ostatnio o Portugalczyku było głośno we wszystkich możliwych mediach.
„Fakt” opisuje, że „tylko jedna osoba na chwilę podniosła głowę i spojrzała się w jego stronę, ale potem szybko wróciła do swoich spraw”.