Łyżwiarka Natalia Maliszewska przeżywa w Pekinie prawdziwy dramat. Z powodu pozytywnego testu na Covid-19 polska zawodniczka ostatecznie nie wystartowała w swojej koronnej konkurencji. Sama bardzo mocno to przeżywa, czemu dała wyraz w poruszającym oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
Maliszewskiej nie dopuszczono w Pekinie do startu ze względu na pozytywny test na koronawirusa. Problemy pojawiły się kilka dni temu, ale w piątek wydawało się, że wszystko zakończy się dobrze, bo test był negatywny i opuściła izolację. Polski Komitet Olimpijski podjął walkę, aby nasza faworytka do medalu mogła wystartować.
W sobotę zawodniczka przebywała już na hali, gdzie przygotowywała się do startu. Wtedy nadeszła druzgocąca wiadomość, że… test jest jednak pozytywny. Maliszewskiej nie dopuszczono więc do startu i musiała wrócić do izolacji.
Poruszające oświadczenie Maliszewskiej
Zawodniczka opublikowała w sieci poruszające oświadczenie. „Jest mi tak cholernie ciężko odezwać się i cokolwiek powiedzieć. Dać znać, że żyję, choć uważam, że coś we mnie wczoraj umarło. Od ponad tygodnia żyję w strachu, a te wahania nastrojów, płacz, który pozbawia mnie tchu, sprawiają, że nie tylko ludzie wokół mnie się o mnie martwią. Ale ja sama” – czytamy w oświadczeniu Maliszewskiej.
„Testy pozytywne, negatywne, testy bliskie wyjścia z izolacji, nagle testy pozytywne z wynikami, które kwalifikują mnie do leżenia w szpitalu pod respiratorem. Później znów dobre wyniki i szansa na warunkowe zwolnienie. Później totalna klapa. Brak możliwości… nadzieja umarła” – pisze zawodniczka.
„Ta noc to był horror. Spałam w ubraniu, bo bałam się, że ktoś za chwilę zabierze mnie znowu do izolatki. (…) Później wielka nadzieja. Pakuję się na lodowisko, startuję! Rozpakowuje ubrania, rozwieszam strój… i nagle wiadomość, że oni się jednak pomylili. Że jednak nie powinni wypuszczać mnie z izolatki! Że jednak jestem zagrożeniem! Że nie mogę wystartować. Muszę wracać jak najszybciej do wioski…” – czytamy we wpisie Maliszewskiej.
Czytaj także: Siostra N. Maliszewskiej nie dała rady. Popłakała się przed kamerą TVP [WIDEO]
Zawodniczka nie ukrywa, że przeżywa bardzo silne emocje. „Ja też tego nie rozumiem. W nic już nie wierzę. W żadne testy. W żadne igrzyska. Jest to dla mnie jeden wielki ŻART. Mam nadzieje, że ten, kto tym steruje, nieźle się przy tym bawi. Mój mózg i serce więcej już nie zniesie” – pisze. „Do usłyszenia wkrótce” – zakończyła dziękując kibicom za wsparcie.
Źr. twitter