Tomasz Oświeciński po sześciu latach znika z serialu „M jak miłość”. Za pośrednictwem mediów społecznościowych odniósł się do medialnych doniesień. „Moja przygoda na planie tego serialu powoli dobiega końca” – poinformował na Instagramie.
Tomasz Oświeciński przez lata zyskał sobie grono wiernych fanów. Sławę zdobył za sprawą ról w filmach Patryka Vegi. Często pojawiał się jednak również w serialach, od sześciu lat grał w „M jak miłość”, gdzie jego postać miała zupełnie inny charakter niż u Vegi. Trudno się więc dziwić, że doniesienia o odejściu z produkcji to dla wielu osób duże zaskoczenie.
Osoba związana z produkcją serialu powiedziała w rozmowie z „Super Expressem”, że ostatnie sceny z udziałem aktora nagrano jeszcze w lipcu. On sam w rozmowie z tabloidem również odniósł się do całej sytuacji. „To nie była moja decyzja. Usłyszałem, że śmierć w serialu podnosi oglądalność” – stwierdził.
Teraz Oświeciński postanowił skomentować całą sprawę w mediach społecznościowych. „Fani Andrzejka, mojego serialowego wcielenia w M jak Miłość, które tak polubiliście, zetknęli się od wczoraj z wieloma sensacyjnymi wiadomościami. Smutne wieści na temat losu mojego i Marzenki obiegły prasę i internet. Niestety moja przygoda na planie tego serialu powoli dobiega końca. Nie zdradzę, co z tych doniesień jest prawdą, a co nie, musicie obejrzeć sami” – napisał.
„Tymczasem w imieniu swoim i mojej serialowej partnerki Olgi Szomańskiej chciałem Wam bardzo podziękować, że tak bardzo polubiliście nasze postaci i okazaliście nam tyle sympatii. Jestem ciekaw, kto z Was trafił tu do mnie za sprawą Andrzejka? Co kochaliście w nim najbardziej?” – dodał.
Czytaj także: Szpakowski powraca na antenę. Wiadomo, jaki mecz skomentuje
Żr.: Super Express, Instagram/tomasz_oswiecinski_official