Nowe zasady kwarantanny dla osób powracających do Polski spoza strefy Schengen wywołały niemały popłoch wśród turystów. Szczególnie krytykowany jest fakt, że zostały wprowadzone niemalże z godziny na godzinę. „To jest dla branży bardzo poważny cios” – mówi w rozmowie z Radiem ZET Marek Kamieński ze Stowarzyszenia Agentów Turystycznych.
Rząd zmienił w ostatnich dniach zasady dla podróżnych wracających spoza strefy Schengen. To reakcja na rozprzestrzenianie się nowych wariantów COVID-19, w tym szczególnie zakaźnego wariantu delta. Władze wprowadziły 10-dniową kwarantannę dla wszystkich – również dla ozdrowieńców i zaszczepionych. Zwalnia z niej negatywny test na COVID-19, jednak wykonany najwcześniej po siedmiu dniach izolacji.
W praktyce oznacza to ogromne problemy dla turystów wracających z popularnych wakacyjnych kierunków, takich jak Egipt czy Turcja. „Cały czas dzwonią telefony, klienci się denerwują. My nie wiemy, co mamy odpowiadać albo wiemy, że musimy ich przestraszyć, że mają 10-dniową kwarantannę” – powiedział w rozmowie z Radiem ZET Marek Kamieński ze Stowarzyszenia Agentów Turystycznych.
Podkreślił on, że to ogromny cios dla branży, ponieważ nikt nie zdążył przygotować się do wprowadzenia nowych regulacji. „Niektórzy klienci rezygnują, inni załatwiają sprawy, jak przełożyć swoje zawodowe życie… Dzieci powyżej 12. roku życia nie mogą pojechać na dalsze wakacje, będą również musiały być w kwarantannie. To jest dla branży bardzo poważny cios” – stwierdził.
Na ten moment kwarantanna nie obowiązuje osób powracających ze strefy Schengen, a także z Bułgarii, Chorwacji, Rumunii, Irlandii oraz Cypru. Nie ma również kwarantanny dla państw, które nie są w Unii Europejskiej, ale pozostają w strefie, a więc Szwajcarii, Islandii, Norwegii oraz Liechtensteinu.
Czytaj także: To w tych regionach rozpocznie się czwarta fala? Lekarz wyjaśnia dlaczego
Żr.: Radio ZET