„Ja też będę żołnierzem” – tak brzmi znamienny tytuł książki poświęconej niezwykłej kobiecie. Alina Blaszyńska najpierw jako harcerka, później łącznika a w końcu żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych poświęciła swoje młode życie walcząc o Wolną Polskę. 23 października przypada rocznica śmierci tej Niezłomnej Bohaterki.
Alina Blaszyńska urodziła się 31 pażdziernika 1922 r w Żbikowie koło Warszawy. Jej rodzina od pokoleń była zaangażowana w działalność niepodległościową. Pradziadek po kądzieli był powstańcem styczniowym, natomiast dziadek został dwukrotnie zesłany na Sybir. Ojciec – Feliks – był legionistą, zginął w Auschwitz w 1942 r., wcześniej był katowany w śledztwie na Zamku Lubelskim. Jej siostra Danuta służyła w Armii Krajowej i nieformalnie wspomagała NSZ, brat Winicjusz również działał w konspiracji.
Dzielna łączniczka
Jeszcze jako uczennica gimnazjum ss. Urszulanek należała do IV Lubelskiej Drużyny Harcerskiej Żeńskiej im. Orląt Lwowskich. Podobnie jak większość harcerek pracowała przy prowadzeniu ochronek dla dzieci. Była między innymi higienistką, gońcem, łączniczką i konwojentką. We wrześniu 1939 r. pełniła różne służby na wyznaczonych stanowiskach, m.in. w Komendzie Garnizonu Lubelskiego, na dworcu kolejowym i w Kuratorium Okręgu Szkolnego. Wspólnie z koleżankami obsługiwała linie telefoniczne jadących na front żołnierzy, kopała rowy przeciwlotnicze i opatrywała rannych. Jako żołnierz pełniła służbę kurierki w Wojskowej Służby Kobiet AK Okręgu Lublin na trasach Lublin-Chełm, Hrubieszów, Sandomierz, Siedlce. Od 1943 r. ukrywała się. Po zakończeniu wojny podobnie jak inni żołnierze Armii Krajowej została zwolniona z przysięgi, jednak pomimo tego zdecydowała się na dalszą walkę.
Przeciw Sowietom
Nie godziła się z nową, sowiecką okupacją. Młoda dziewczyna nie mogła patrzeć na świat, w którym nadal giną ludzie, Polacy są represjonowani na skutek choćby najmniejszych podejrzeń, stacjonują wojska sowieckie, w tym wszechwładne jednostki NKWD panujące w terenie. W obliczu odtwarzanych na nowo oddziałów partyzanckich Alina razem ze swoją o 6 lat młodszą siostrą Danutą wstąpiła do Okręgu XVI – Lublin Narodowych Sił Zbrojnych i pod pseudonimem „Kalina” kontynuowała działalność konspiracyjną jako łączniczka. 10 czerwca 1945 r. została postrzelona podczas walki zgrupowania NSZ mjr. Mieczysława Pazderskiego ps. „Szary” z NKWD, UB i KBW pod Hutą. Pod fałszywym nazwiskiem ,,Grodecka’’ przyjęto ją do szpitala im. Jana Bożego w Lublinie. Została tam jednak wyśledzona przez UB. Ponieważ lekarze nie zgodzili się na jej przeniesienie do szpitala więziennego, była pilnowana przez funkcjonariuszy aż do chwili, gdy zaczęła tracić świadomość. Mimo wysiłków lekarzy i personelu szpitala, rodziny, bliskich, nie udało się jej uratować. Umarła 23 października 1945 r. po czterech miesiącach strasznych cierpień. Miała tylko 23 lata…
Żołnierz ogołocony z nazwiska
Jej ciało zostało przewiezione tym samym wozem, którym zwykle rozwoziła żywność do ochronek i świetlic w ramach działalności w Radzie Głównej Opiekuńczej. Trumna zwinięta w koc leżała na dnie, przykryta paczkami z jedzeniem. Harcerki miały zakaz uczestnictwa w pogrzebie ze względu na ich bezpieczeństwo. Kondukt żałobny składał się z wtajemniczonych ludzi: kobiet i dzieci, żeby w tłumie mogła iść niezauważona rodzina, ubrana zwyczajnie, bez żałobnej czerni. Tak pochowano Żołnierza Polski Podziemnej – żołnierza ogołoconego nawet z nazwiska. Prawdziwe pojawiło się na płycie nagrobnej dopiero w 1975 r… Alina Blaszyńska spoczywa w Lublinie na cmentarzu przy ul. Lipowej.
Historia Aliny Blaszyńskiej została opisana w książce Zenobii Kitówny ,,Ja też będę żołnierzem’’.
CZEŚĆ JEJ PAMIĘCI
>> Czytaj także: Premiera projektu „Panny Wygnane” wkrótce!
Fot.: „Żołnierze wyklęci. Antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 roku.”