Piotr Stasiński, zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” został ciężko pobity w noc sylwestrową tuż obok swojego domu w podwarszawskiej Lesznowoli. Policjanci zatrzymali podejrzanych o pobicie. To obywatele Wietnamu.
Do zdarzenia doszło w noc sylwestrową z 31 grudnia na 1 stycznia. Piotr Stasiński wyszedł z domu, aby zwrócić uwagę grupie osób odpalającej w pobliżu fajerwerki. Fragmenty materiałów pirotechnicznych spadały na dach domu i do ogrodu dziennikarza. Ten obawiał się, że może dojść do pożaru.
Czytaj także: Harry i Meghan rezygnują z ról w rodzinie królewskiej. Królowa ma żal
Najpierw Stasiński spotkał się z wulgarnymi wyzwiskami, a następnie stał się ofiarą napaści. „Kiedy odchodziłem w stronę mojego domu, z furtki sąsiadów wybiegło kilka osób. Zaczęli do mnie coś krzyczeć, szarpać i popychać. Potem dostałem dwa mocne uderzenia w twarz. Straciłem przytomność.” – opowiada dziennikarz.
Sąsiedzi dziennikarza są wstrząśnięci napaścią. Domagają się od lokalnych władz zwiększenia bezpieczeństwa w okolicy i zamontowania kamer monitoringu. Stasiński doznał na tyle poważnych obrażeń, że konieczna była operacja. Sprawcy złamali mu nos, ma pękniętą szczękę i prawy oczodół, ukruszone zęby.
Czytaj także: Dziecko spacerowało kilkadziesiąt metrów nad ziemią. Jest nagranie [WIDEO]
Policjanci zatrzymali podejrzanych, którymi okazali się mieszkający w pobliżu obywatele Wietnamu. Żaden z zatrzymanych nie przyznaje się jednak do winy.
Źr. onet.pl