Kontrofensywa ukraińska poczyniła spektakularne postępy w ostatnich dniach. Największym sukcesem jest wkroczenie do Chersonia. Jednak gen. Waldemar Skrzypczak przekonuje, że sytuacja może być celowym zabiegiem Rosjan. Na czym polega podstęp?
Ukraińska kontrofensywa przynosi kolejne wymierne efekty na froncie. Rosjanie wycofują się z prawego brzegu Dniepru stwarzając miejsce dla armii ukraińskiej. Najbardziej spektakularną wiadomością jest zajęcie Chersonia.
Sceptycznie na całą sytuację patrzy gen. Waldemar Skrzypczak. – W kontekście tego, co się zdarzyło na przyczółku chersońskim, Rosjanie wszystkich oszukali. Tam nie ma rosyjskiego wojska, a przecież było tak dużo – powiedział w rozmowie z wpolityce.
– Cały czas wszystkim się wydawało, mnie również, że tam jest 20 tys. żołnierzy, którzy skutecznie się bronią przed armią ukraińską. Po ogłoszeniu w czasie show telewizyjnego decyzji strategicznej o oddaniu przyczółka chersońskiego okazało się, że tam prawie nie ma rosyjskiego wojska – stwierdził.
W opinii polskiego dowódcy Rosjanie zaplanowali operację. – To znaczy, że Rosjanie przeprowadzili operację pozornego działania, w czasie którego w ramach maskowania operacyjnego przeprowadzili wojska na wschodni brzeg Dniepru. Z wojskowego punktu widzenia, to moim zdaniem zawiodły rozpoznanie i wywiad ukraiński, bo wycofanie takiej masy wojska przez Dniepr, gdzie cały czas są problemy z przeprawami, to nie jest igła w stogu siana – podkreślił.
– Ten proces trwał dłużej. Wynika z tego, że Rosjanie prowadząc działania pozorne, na tyle zmylili czujność Ukraińców i wywiadu amerykańskiego, że skrycie wysłali wojska na drugi brzeg Dniepru, po czym zrobili spektakl telewizyjny, gdzie Szojgu ogłasza światu, iż podejmuje decyzje o odwrocie wojska, które już tak naprawdę zostało wycofane – dodał.