Członkowie muzułmańskiej organizacji Seleka zaatakowali polskich misjonarzy w miejscowości Ngaoundaye. Misjonarzom udało się ukryć. W Republice Środkowoafrykańskiej trwają krwawe walki między chrześcijanami a muzułmanami.
W ostatnim dniu na skutek walk między muzułmanami a chrześcijanami zginęło 56 osób. Większość ofiar stanowią chrześcijanie. Pogromy na tle religijnym zaczynają stawać się codziennością. Muzułmanie zaatakowali też w misji w Ngaoundaye gdzie znajdowali się polscy misjonarze i siostry z zakonu Zgromadzenia Służebnic Dobrego Pasterza. Duchowni musieli schronić się w centrum edukacyjnym misji. Jak podaje jeden z misjonarzy na zewnątrz słychać było wystrzały z broni, także maszynowej.
Wojna domowa w Republice Środkowoafrykańskiej trwa od 2012 roku. W grudniu tego roku utworzono koalicję Seleka, która miała na celu obalenie prezydenta Francoisa Bozize. Bojownicy podjęli walkę z siłami rządowymi i w marcu 2013 roku zdobyli stolicę państwa Bangui. Po ucieczce prezydenta, przywódca Seleki Michel Djotodia ogłosił się prezydentem. We wrześniu Djotodia oficjalnie rozwiązał Selekę, ale organizacja była już poza jego władzą. Bojownicy Seleki rozpierzchli się po całym kraju terroryzując i zabijając cywili. W związku z możliwym ludobójstwem ONZ powołała misję do utrzymania pokoju UNMISCA. W grudniu w Republice Środkowoafrykańskiej wylądowały wojska francuskie. Nie mogąc powstrzymać chaosu prezydent Djotodia podał się do dymisji 10 stycznia. Tymczasowe rządy przejął Alexandre-Ferdinand Nguendet. Nie ma na razie widoków na zakończenie konfliktu.
fot: Africa Force/Wikimedia Comm