Inwazja Rosji na Ukrainie nie przebiega po myśli Władimira Putina. Prezydent Rosji ma być wściekły, że nie dostał precyzyjnych informacji o zdolnościach obronnych Ukrainy. W roli winnego obsadzono Federalną Służbę Bezpieczeństwa. – Putin rozprawia się z kierownictwem ważnego wydziału FSB – donosi niezależny portal Meduza.
Tuż po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na terytorium Ukrainy wielu ekspertów przewidywało, że Kreml ma w planach błyskawiczne zajęcie kluczowych punktów i okupację kraju. Operacja miałaby trwać kilka dni.
Jednak już pierwsze dni pokazały opór Ukrainy i wolę walki o niepodległość. Niezależny portal Meduza donosi o pierwszych konsekwencjach fiaska. Na czołowej linii znalazło się szefostwo następczyni KGB, czyli FSB.
W ostatnim czasie w FSB doszło do „trzęsienia ziemi”. Na pierwszy ogień poszła jednostka o nazwie Służba informacji operacyjnej I łączności międzynarodowej. Tzw. piąta służba miała zajmować się analizą Ukrainy.
To ci agenci mieli przekazywać szczegółowe informacje wywiadowcze Władimirowi Putinowi, jeszcze przed inwazją. „Wydaje się, że po dwóch tygodniach wojny do Putina dotarło, że został po prostu wprowadzony w błąd: piąta służba, bojąc się rozgniewać przywódcę, po prostu przekazała mu to, co sam chciał usłyszeć” – poinformowali autorzy – Andriej Sołdatow i Irina Borogan – którzy od lat badają kulisy funkcjonowania FSB.
Z ich nieoficjalnych ustaleń wynika, że dowódca 5. służby gen. Siergiej Beseda i jego zastępcy przebywają aktualnie w areszcie domowym. Wśród przyczyn wymienia się dostarczenie nieprzydatnych i niezgodnych z rzeczywistością danych wywiadowczych.