Państwom członkowskim Unii Europejskiej nie udało się we wtorek dojść do porozumienia w sprawie kontrowersyjnej umowy handlowej CETA z Kanadą. Temat ma być jednak kontynuowany na szczycie przywódców unijnych w czwartek i piątek.
Umowa CETA wywołała wiele kontrowersji w Europie. Również w Polsce miały miejsce demonstracje protestacyjne. Tymczasem, zabrakło porozumienia wśród państw członkowskich, co do zgody na przyjęcie umowy i tymczasowe stosowanie jej przepisów, jeszcze przed ratyfikacją.
Wszystko rozbiło się o brak zgody ze strony Belgii. Pomimo poparcia dla CETA ze strony tamtejszego rządu, potrzebuje on jednak mandatu od parlamentów regionalnych i wspólnot językowych. Bez tego nie może wyrazić stanowiska w imieniu całego kraju.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Tymczasem belgijski region Walonii jeszcze 14 października sprzeciwił się podpisaniu umowy CETA, blokując tym samym możliwość jej poparcia przez rząd federalny Belgii. Bez tego umowa nie może być przyjęta przez UE. Paul Magnette, premier Walonii stwierdził, że nie otrzymał dostatecznych gwarancji, które obaliłyby jego obawy względem CETA.
Rząd federalny Belgii wyraził nadzieję, że do najbliższego szczytu uda się rozwiązać problemy z zatwierdzeniem umowy przez parlamenty regionalne.
Umowa handlowa CETA przewiduje zniesienie barier handlowych pomiędzy państwami UE i Kanadą. Jej przeciwnicy podnoszą argumenty o tym, że jej wejście w życie może spowodować zalew rynków europejskich żywnością genetycznie modyfikowaną i wyprodukowaną przy użyciu wielu innych niedozwolonych w UE środków ulepszających. Zastrzeżenia budzi też instytucja trybunałów arbitrażowych, które, zdaniem krytyków, postawią duże koncerny w pozycji uprzywilejowanej względem państw narodowych.
Źródło: polsatnews.pl
Fot.: Commons Wikimedia/M0tty