Rodzina Bartka z Lubina, który 6 sierpnia zmarł po interwencji policji, chce przeprowadzenia ponownej sekcji zwłok. Tym azem jednak miałaby ona odbyć się za granicą. Pełnomocnik twierdzi, że tylko w ten sposób może ona zostać przeprowadzona obiektywnie.
Do śmierci 34-letniego Bartka doszło po interwencji policji w Lubinie. Na nagraniu, które trafiło do sieci widać, jak funkcjonariusze próbują obezwładnić mężczyznę, który próbuje się wyrywać i wzywa pomocy. W pewnym momencie traci on przytomność, a policjanci próbują go ocucić. Ostatecznie okazało się, że 34-latek zmarł.
Sprawa wywołała ogromne oburzenie, dwa dni po śmierci Bartka pod komisariatem w Lubinie doszło do manifestacji, która przerodziła się w zamieszki. Zatrzymano 57 osób, które usłyszały zarzuty zniszczenia mienia i udziału w nielegalnym zgromadzeniu, a część również zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy policji.
Biegli z Wrocławia stwierdzili wcześniej, że sekcja zwłok nie wykazała obrażeń, które były bezpośrednią przyczyną śmierci 34-latka. Prokuratura zaprzeczała również, by na ciele były ślady po duszeniu mężczyzny. Sprawa została przejęta przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi, która bliskim Bartka ma udostępnić akta sprawy oraz wstępne wyniki pierwszej sekcji. Jak podaje Radio ZET, bliscy chcą, by przeprowadzona została kolejna.
Jeden z pełnomocników rodziny, mec. Wojciech Kasprzyk poinformował, że rodzina nie ma zaufania do polskich instytucji. „Chcemy, żeby to zrobił ktoś całkowicie z zewnątrz, obiektywny. Uważamy, że taką sekcję zwłok mogą wykonać zagraniczne instytucje” – poinformował.
Czytaj także: 19-latek zginął w wypadku. Nie miał uprawnień do kierowania
Żr.: Radio ZET