Rosjanie zamierzają w najbliższym czasie wyprowadzić swoją inwazję na Ukrainie na nowe tory. Ambasador USA przy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie Michael Carpenter przedstawił trzy konkretne punkty, które zamierza zrealizować Kreml.
Nie jest tajemnicą, że trwająca od ponad dwóch miesięcy rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy nie idzie po myśli Kremla. Zamiast błyskawicznego zajęcia kluczowych punktów administracyjnych całego kraju i zmiany rządu, wojna przeniosła się na południowy wschód kraju, gdzie trwają krwawe walki.
W najbliższym czasie Rosjanie będą jednak chcieli znacznie zmodyfikować swoje działanie i zrealizować trzy kluczowe punkty. Jak informuje Associated Press, pierwszym z nich będzie aneksja części wschodniej Ukrainy.
Dziennikarze powołują się w tym kontekście na Michaela Carpentera. Ambasador USA przy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie przekonuje, że Rosja chce przeprowadzić fikcyjne referenda w regionach Doniecka i Ługańska. Następnie „republiki” zostaną wchłonięte do Rosji.
Kreml ma podobne plany wobec regionu wokół miasta Chersoń. Chcą ustalić na miejscu „Chersońską Republikę Ludową”.
Co ciekawe, w mediach wciąż pojawiają się spekulacje na temat kolejnych działań Władimira Putina względem całej Ukrainy. Prezydent Rosji miałby ogłosić wojnę przeciw Ukrainie 9 maja, w Dniu Zwycięstwa.
Taki ruch de facto oznaczałby skierowanie na terytorium Ukrainy o wiele większych sił rosyjskich, niż do tej pory. Mówił o tym m.in brytyjski sekretarz obrony Ben Wallance. – Przygotowywał grunt pod to, by móc powiedzieć: „Spójrzcie, to jest teraz wojna z nazistami, a ja potrzebuję więcej ludzi. Potrzebuję więcej rosyjskiego mięsa armatniego” – stwierdził w radiu LBC.
Doniesienia zdementował jednak rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.