W poniedziałek rosyjski pocisk uderzył w centrum handlowe w Krzemieńczuku. Jak informują ukraińskie służby, w ataku zginęło co najmniej 20 osób. Tymczasem rosyjska propaganda twierdzi, że celem ataku była hala, w której składowano broń i amunicję przekazane przez Zachód.
Rosyjska agresja na Ukrainę wciąż zbiera krwawe żniwo. W ostatnich dniach Rosjanie zintensyfikowali ataki rakietowe, w niedzielę kilkanaście rakiet uderzyło na Kijów, co było największym atakiem na ukraińską stolicę od 29 kwietnia. Jeden z pocisków trafił w ośmiopiętrowy budynek mieszkalny, łącznie w wyniku ataku jedna osoba zginęła a sześć zostało rannych.
Z kolei w poniedziałek Rosjanie uderzyli w centrum handlowe w Krzemieńczuku, w którym znajdowało się ponad tysiąc cywilów. Z doniesień ukraińskich służb wynika, że w wyniku ataku zginęło co najmniej 20 osób. Atak nastąpił z bombowców Tu-22M3, które wystartowały z lotniska Szajkowka w obwodzie kałuskim w Rosji.
Na swój sposób przedstawia to rosyjska propaganda. Tamtejsze Ministerstwo Obrony poinformowało o ataku na Krzemieńczuk „rakietami o wysokiej precyzji”. Celem miała być hala z bronią i amunicją, które zostały przekazane przez Stany Zjednoczone i państwa europejskie. „Detonacja składowanych tam pocisków do zachodniej broni wywołała pożar w położonym obok niedziałającym centrum handlowym” – czytamy.
Do sprawy odniósł się także Dmitrij Polianski, pierwszy zastępca przedstawiciela Rosji przy ONZ. Stwierdził on, że była to ukraińska prowokacja, tak jak wcześniejsza w Buczy.
Czytaj także: Miedwiediew grozi NATO. Ostrzegł przed III wojną światową
Źr.: Bielsat