Tylko około 1 proc. powierzchni naszego kraju stanowią obszary parków narodowych. Niestety, nawet tam można napotkać mnóstwo śmieci. Fantazyjnie porozrzucane papierki po batonach i chusteczki widziałem na każdym z tatrzańskich szlaków, które odwiedziłem we wrześniu. Jest jednak nadzieja!
W tym roku latem Tatry odwiedziła rekordowa liczba osób. W lipcu po Tatrzańskim Parku Narodowym (TPN) przechadzało się blisko 770 tys. turystów. Według statystyk to rekordowy lipiec pod względem frekwencji – dotychczasowy rekord z analogicznego okresu 2017 r. wynosił ponad 655 tys. Rekordowy pod względem frekwencji był również tegoroczny czerwiec, gdy TPN odwiedziło 482 tys. turystów.
Ta olbrzymia liczba zwiedzających przekłada się na to, co widać na szlakach. Śmieci. Śmiecenie jest niestety powszechnym zjawiskiem w naszym kraju. A świadomość ekologiczna niestety niska. Z badań CBOS z 2020 r. wynika, że stan środowiska naturalnego w miejscowości zamieszkania jest przedmiotem troski jedynie co czwartego respondenta (25 proc.). Co ciekawe, bardzo duży lub duży niepokój o stan środowiska w skali całego świata deklaruje zdecydowana większość badanych (70 proc.). Czyli jest źle, ale tam gdzie nas nie ma?
W Tatrach obowiązuje prosta zasada – wszystko, co ze sobą wniosłeś na teren TPN, weź ze sobą na dół. Jednak z moich obserwacji na szlakach Tatr Zachodnich wynika, że bardzo wiele osób się do niej nie stosuje. Opakowania po batonach, cukierkach, wypalone papierosy i chusteczki „umilają” wędrówkę po pięknych polskich górach. Odniosłem wrażenie, że takiego zaśmiecenia dawno na górskich szlakach nie wiedziałem. Ale ponoć jest lepiej niż w latach poprzednich.
Z depeszy PAP z 1 sierpnia wynika, że wolontariusze zebrali w Tatrach ponad pół tony śmieci. Pół tony! „Zgodnie z otrzymanymi danymi, wolontariusze zebrali dokładnie 589 kg odpadów. Po segregacji śmieci zostały podzielone na następujące frakcje: zmieszane (187,4 kg), papier (89,5 kg), plastik i tworzywa sztuczne (161,2 kg), odpady bio (20,6 kg) oraz szkło (130,4 kg)” – czytamy w depeszy.
„Kiedy zaczynaliśmy 10 lat temu, śmieci było zdecydowanie więcej. Nie tylko butelki, czy papierki, ale też klapki, kalosze, czy nawet stare opony. Z roku na rok jest lepiej. Dziś, kiedy wychodzimy w Tatry jest to już niemal czysta przyjemność” – powiedział PAP ambasador i współtwórca wydarzenia Rafał Sonik.
Tak więc – jest lepiej, bo śmieci jest mniej.
Dostrzegłem też inny pozytyw. Bardzo dużą część śmieci stanowią różnego rodzaju chusteczki, czasem fantazyjnie zawieszone na konarach drzew, czasem niezdarnie, jakby z pewną nieśmiałością przygniecione kamyczkiem. Najpewniej stosowane są w czasie czynności związanych z toaletą. Oznacza to zatem, że Polki i Polacy dbają o higienę, co należy uznać za kolejną dobrą nowinę! Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by nawet tego typu śmieci zabrać ze sobą.
Traktujmy parki narodowe jak muzea na otwartej przestrzeni, gdzie nie śmiecimy i nie zbieramy napotkanych okazów roślin (nie nabijamy też grzybów kijkami trekkingowymi – co również widziałem w tym roku w Tatrach). Zróbmy to nie tylko dla przyrody, ale we własnym interesie – by po szlakach maszerowało się z czystą przyjemnością. Z badań CBOS z 2018 r. wynika, że turystyka piesza, chodzenie po górach, wędrowanie po szlakach jest trzecią najpopularniejszą formą aktywności fizycznej w Polsce. Zadeklarowało ją 14 proc. badanych. Szkoda, że nadal w tej dość elitarnej grupie jest sporo osób, które nie dbają o dziką przyrodę.
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl, Autor: Szymon Zdziebłowski