Ratujmy ludzi tu i teraz. Te protesty potrzebują rozsądnego lidera. Kogoś, kto patrzy szerzej – apeluje Krzysztof Stanowski. Popularny dziennikarz sportowy podzielił się opinią na temat obecnej sytuacji w Polsce.
Epidemia koronawirusa nieubłaganie prowadzi polską służbę zdrowia i gospodarkę na ścianę. W tym samym czasie trwa gigantyczna fala protestów w reakcji na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej. Czy w najbliższych tygodniach lekarze będą zmuszeni wybierać, kogo podłączyć do respiratora, a komu pozwolić umrzeć?
Obecnymi wydarzeniami w Polsce niepokoi się Krzysztof Stanowski. „W ciągu dwóch dni mamy 41 000 nowych zachorowań na Covid i około 500 zmarłych. W katastrofie w kopalni Halemba zginęło 23 górników i ogłoszono wówczas żałobę narodową. Teraz mamy powody do takiej żałoby średnio co dwie godziny” – podkreśla dziennikarz sportowy. Jak zaznacza, w tym momencie na naszych oczach załamuje się system opieki zdrowotnej.
Stanowski apeluje o zawieszenie broni: Ratujmy ludzi tu i teraz
Z drugiej strony Stanowski zwraca uwagę na konsekwencje obecnych protestów. „Wiem, że ludzie nie wyszli na ulice bez powodu, ale mimo wszystko chyba trzeba się zastanowić: czy uliczna forma protestów jest właściwa? Czy mając dobre intencje, jednak niechcący nie zabijamy ludzi. Chciałbym, żeby ktoś wziął pod rozwagę, że hasła o wojnie mogą na koniec mieć iście wojenne konsekwencje” – zauważył.
„Powinno dojść do jakichś rozmów z protestującymi, ale do jakiegoś kompromisu, który – przepraszam, może to naiwne – odsunie te protesty np. na marzec czy kwiecień. Jesteśmy w nadzwyczajnym momencie historii i to nie z powodu wyroku TK, ale z powodu pandemii” – dodał.
Dziennikarz nie wypowiada się w temacie orzeczenia TK, nie ocenia, która ze stron sporu ma rację. Jego zdaniem obecna sytuacja jest testem na rozsądek. „Ratujmy ludzi tu i teraz. Te protesty potrzebują rozsądnego lidera. Kogoś, kto patrzy szerzej…” – podkreślił.
Źródło: Facebook