Maciej Stuhr to jeden z tych aktorów, którzy najbardziej krytycznie oceniają obecnie rządzącą ekipę. Dużym zaskoczeniem było więc, gdy w rozmowie z Vogue.pl stwierdził, że wolałby, aby Andrzej Duda wygrał wybory prezydenckie. Sam przyznaje, że jeszcze niedawno takie stwierdzenie nie przyszłoby mu do głowy.
Stuhr w rozmowie z Aleksandrą Boćkowską dla Vogue.pl mówił o życiu i pracy w realiach pandemii koronawirusa. Przyznał, że w ostatnim czasie mało jest jego wypowiedzi w przestrzeni publicznej z dwóch powodów. Po pierwsze spędza czas na odpoczynku, a po drugie skłania go do tego aktualna sytuacja polityczna w kraju.
„Nakręciłem trzy seriale, trzy filmy fabularne, wyreżyserowałem dwa filmy ze studentami z Warszawy i spektakl „Inni ludzie” ze studentami we Wrocławiu, obroniłem doktorat. Bardzo więc potrzebowałem czasu, kiedy mógłbym przez chwilę nie pracować, pobyć z najbliższymi, zmierzyć z własnymi myślami, poczytać. Odpoczywam zatem, ale ze świadomością, że większość ludzi, w tym moich przyjaciół i znajomych, ma się kiepsko.” – mówi Stuhr.
Nie mogło też zabraknąć wątku politycznego. „Poziom absurdu i zapalczywy pęd władzy do utrzymania jej i zagarnięcia każdego rodzaju rzeczywistości, doprowadza mnie do przekonania: „niech oni się w tym babrzą, jak chcą”, a nawet – choć jeszcze miesiąc temu nie sądziłem, że coś takiego powiem – niech Andrzej Duda wygra te wybory. Niech wezmą pełną odpowiedzialność za kraj, za stan, w jakim on się znajdzie za pół roku, za rok.” – stwierdził Stuhr.
Czytaj także: Wybory prezydenckie jesienią? Hołownia: „Uczestniczymy w jakimś śnie wariata”
Źr. wp.pl