Maciej Stuhr rozpoczął serię swoich występów w ramach programu „Mam to wszystko w standupie”. Aktor i satyryk nie zostawił suchej nitki na PiS.
Łukasz Kuczera, dziennikarz Wirtualnej Polski, wybrał się na stand-upowy program w wykonaniu Macieja Stuhra. Okazało się, że aktor nie bawił się w dyplomację podczas swojego występu i wymownie nawiązywał do tematów politycznych.
W trakcie występu organizowane w jednym z wrocławskich lokali Stuhr, zwracając się do widowni, przyznał, że „nie jesteśmy reprezentatywną częścią społeczeństwa” nawiązując tym samym do faktu, iż żarty na temat polityków bawiły publikę.
– W noc wyborczą poszło mi do kosza 78 proc. materiału. Bo nie dość, że wygrali wybory, to jeszcze przegrali – dodał Stuhr odnosząc się do narracji Zjednoczonej Prawicy po przegranych wyborach, co również wzbudziło śmiech na widowni.
Stuhr bez litości o PiS w swoim programie
Łukasz Kuczera, dziennikarz Wirtualnej Polski, który opisuje występ Stuhra przyznaje, że podczas jego programu obrywa się Mateuszowi Morawieckiemu, Zbigniewowi Ziobrze oraz Jackowi Sasinowi.
Stuhr nawiązał też do afery związanej z Pegasusem. – Ja to mam wrażenie, że mam ten sam numer telefonu co Zbyszek. Dzwonię, a on słyszy wszystko, co mówię – powiedział aktor zwracając się w stronę widowni.
Stuhr obśmiewa też fakt, że wspomniany Zbigniew Ziobro dał się przyłapać z pistoletem w schowanym za pasek, a Jacek Sasin – zdaniem aktora – ma umiejętność „spie*******a wszystkiego”. Cały tekst TUTAJ.