Koniec wakacji i zbliżająca się jesień oznacza początek sezonu grypowego. W tym roku może być on szczególnie trudny ze względu na trwającą epidemię koronawirusa. Prof. Krzysztof Simon w rozmowie z Wirtualną Polską jasno wskazał, jak istotne jest, by w tym roku jak najwięcej osób zaszczepiło się przeciwko grypie.
Prof. Krzysztof Simon to kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UM oraz ordynator Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu. W ostatnich miesiącach bardzo często dosadnie zabierał głos w sprawie epidemii koronawirusa w Polsce. Teraz, w rozmowie z Wirtualną Polską, zabrał głos w sprawie zbliżającego się sezonu grypowego.
Lekarz pytany był o to, czy właśnie w tym roku szczególnie zachęcałby do zaszczepienia się przeciwko grypie. Jego odpowiedź nie pozostawia wątpliwości. „Panie redaktorze, ja od lat walczę z ruchami antyszczepionkowymi a ruchy ze mną i z ludźmi, którzy zajmują się całymi tymi szczepieniami. Jest to racjonalne, celowe i konieczne. Proszę pamiętać, że mniej więcej od 3 do 5 milionów ludzi co roku wypada z polskiego funkcjonowania na tydzień, na dwa, z powodu grypy. To jest gigantyczna strata finansowa, zdrowotna, a do tego ileś osób umiera bezpośrednio z powodu zapalenia płuc, podobnego jak do tego śródmiąższowego, albo z powikłań późnych, typu zawał, udar mózgu itd., co Niemcy wliczają do obrazu klinicznego grypy” – powiedział prof. Simon.
Prof. Simon: „Szpitale nie będą sobie w stanie poradzić”
Prof. Krzysztof Simon zaznaczył, że prawdopodobnie nie zachorujemy na dwie choroby jednocześnie. Jednak występujące jedna po drugiej mogą doprowadzić do wyniszczenia organizmu. „Niemcy się szczepią w 70 procentach, a my w 3 procentach. No i proszę powiedzieć kto tu jest mądrzejszy? Bo tak kiepsko nam to wypada, to nie ulega najmniejszej kwestii. Ale jeśli pan jeszcze dołoży do COVID-u grypę to ja nie wiem jak to będzie przebiegało. Sądzę, że poza osobami immunoniekompetentnymi, na przykład po przeszczepie czy z AIDS, to są takie osoby, nie będzie zbitki dwóch chorób, bo jest odporność śródzakaźna. Proszę zwrócić uwagę, nie choruje pan na świnkę jak ma pan wiatrówkę, prawda? I to samo będzie z tym. Natomiast jedno po drugim schorzenie mogą powodować ciężkie uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego i układu oddechowego, ponieważ te wirusy uszkadzają śródbłonne naczynia. I tu mogą być bardzo poważne problemy” – mówił.
Lekarz nie ma też wątpliwości, że przy nagłym wzroście zakażeń koronawirusem oraz wirusem grypy, szpitale nie będą sobie w stanie poradzić. „No a potem to się wszystko zwali do szpitali, do niewydolnej służby zdrowia. Przecież to nie jest Szwajcaria” – powiedział prof. Simon.
Czytaj także: Japończycy chcą czterokrotnie zaszczepić się na koronawirusa
Źr.: WP