Były szef MON prof. Romuald Szermietiew na antenie Polskiego Radia 24 obszernie komentował sytuację na granicy z Białorusią. W jego ocenie polscy mundurowi w odpowiedzi na białoruskie prowokacje nie powinni wahać się przed użyciem broni palnej.
„W świetle prawa, w przypadku dotychczasowych prowokacji, które miały miejsce na granicy z Białorusią, nasza służba powinna była otworzyć ogień” – ocenił profesor nadzwyczajny Akademii Obrony Narodowej i Akademii Sztuki Wojennej.
Czytaj także: Kolejna prowokacja na granicy z Białorusią. „Na szczęście broń nie wystrzeliła”
Białoruskie służby każdego dnia posuwają się do coraz dalej idących prowokacji. Wczoraj jeden z białoruskich żołnierzy próbował wystrzelić z pistoletu sygnałowego. Na szczęście się to nie udało. W innym miejscu Białorusini niszczyli zasieki i krzyczeli, że zaczną strzelać do polskich żołnierzy. Szeremitiew ocenił, że strona białoruska zmierza do „zainstalowania na granicy «ropiejącego wrzodu», który będzie rozprzestrzeniał chorobę na polskie państwo”.
Profesor powiedział, że należy podjąć także kroki prawne. „Powinniśmy ją [sytuację – przyp. red.] zdiagnozować na gruncie prawa międzynarodowego i wyciągnąć konsekwencje w stosunku do agresora” – mówił Szeremietiew.
Czytaj także: Gen. Polko: „Wojna hybrydowa już się toczy”
„Jest podstawa formalno-prawna, aby ogłosić, że jesteśmy obiektem agresji – Białoruś na nas napada. Taki stan jest zdefiniowany w prawie międzynarodowym jako stan wojny” – dodał ekspert. „Myślę, że jeśli Polska dalej będzie utrzymywała postawę defensywną to sytuacja będzie źle się rozwijała i Rosji uda się zainstalować nam «ropiejący wrzód» na granicy” – dodał Szermietiew.
Źr. dorzeczy.pl; Polskie Radio 24