– Pułkownik Pilecki jest na tyle niekontrowersyjną postacią, jego bohaterstwo jest tak bezsporne, że nie pozostaje nam nic innego, niż dalej robić swoje i z roku na rok spodziewać się coraz większej frekwencji – mówi w rozmowie z portalem wMeritum.pl organizator Gdańskiego Marszu Pileckiego, Damian Szyryn.
Cezary Bronszkowski: 22 maja ulicami Gdańska przejdzie trzeci marsz ku pamięci pułkownika Witolda Pileckiego. Jaka idea przyświecała przy organizacji pierwszego pochodu?
Damian Szyryn: Idea była prosta i taka pozostała do dnia dzisiejszego. Chcemy dać świadectwo o wielkim Polaku i Bohaterze, jakim był Witold Pilecki. Niecałe trzy lata temu, na jednym ze spotkań trójmiejskiego oddziału Stowarzyszenia KoLiber, ówczesny przewodniczący koła terenowego w Gdańsku Wojciech Szymański zauważył, że Marsz Pileckiego organizowany jest w największych polskich miastach takich jak Warszawa, Kraków, czy Poznań. Dlaczego więc nie miałoby się udać w Gdańsku? Długo nie musiał nas namawiać.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Cezary Bronszkowski: Jak docieraliście do mieszkańców miasta z promocją marszu? Wszak kult Wyklętych w tamtym czasie był o wiele mniej popularny niż teraz.
Damian Szyryn: Rzeczywiście, gdy organizowaliśmy Marsz po raz pierwszy, świadomość Gdańszczan na temat Żołnierzy Wojska Polskiego po II Wojnie Światowej była nieporównywalnie mniejsza. Mając to na uwadze, skupiliśmy się więc na konsolidacji różnych organizacji narodowych, wolnościowych, katolickich, czy też studenckich. Przede wszystkim zaprosiliśmy do współorganizacji zaprzyjaźnione Stowarzyszenie Republikanie, zgłosiliśmy się także o pomoc do ks. Ławrukajtisa z Parafii Św. Brygidy. Towarzyszą nam oni przy organizacji Marszu do dziś. Gdy już udało się zebrać określone środowisko, następnym krokiem były klasyczne akcje informacyjne takie jak rozdawanie ulotek, rozklejanie plakatów oraz utworzenie wydarzenia na Facebooku.
Cezary Bronszkowski: Czasem słyszy się, że niektóre urzędy miasta rzucają kłody pod nogi organizatorom przedsięwzięć. Jak w Gdańsku układa się współpraca na linii organizatorzy marszu-Urząd Miasta?
Damian Szyryn: Muszę przyznać, że bez większych przeszkód. Co prawda, gdy organizowaliśmy Marsz w 2014 roku, w ostatniej chwili musieliśmy skorygować wcześniej zatwierdzoną trasę. W tym samym czasie odbywał się bowiem Bieg, który miał miejsce w okolicach Dworu Artusa, gdzie mieliśmy zaplanowane przemówienia. Z całej sytuacji jednak sprawnie wybrnęliśmy i możemy ją wspominać jako pewnego rodzaju przygodę.
Cezary Bronszkowski: Gdańszczanie również są pozytywnie nastawieni do marszu?
Damian Szyryn: Zdecydowanie. Jak dotąd żadne negatywne głosy do mnie nie dochodziły. O pozytywnym wydźwięku świadczyć może również rosnąca liczba uczestników. Dwa lata temu w Marszu uczestniczyło ponad stu Gdańszczan, rok temu liczba ta wzrosła trzykrotnie. Pułkownik Pilecki jest na tyle niekontrowersyjną postacią, jego bohaterstwo jest tak bezsporne, że nie pozostaje nam nic innego, niż dalej robić swoje i z roku na rok spodziewać się coraz większej frekwencji.
Cezary Bronszkowski: Urzędnicy odnoszą się do marszu neutralnie, mieszkańcy miasta pozytywnie. A co z lokalnymi politykami? Czy są osoby, które pomagają w organizacji bądź w jakiś sposób promują marsz?
Damian Szyryn: Nasza inicjatywa ma charakter społeczny, nie polityczny. Niemniej jednak trudno się nie zgodzić, iż te dwie sfery bardzo często się krzyżują. W związku z powyższym, wśród uczestników i sympatyków Marszu są oczywiście także reprezentanci różnych opcji politycznych. Co roku zastrzegamy sobie jednak, aby na Marszu nie pojawiały się szyldy partyjne, do czego każdy z łatwością się stosuje. Uważam, że to dobry przykład jednoczenia się ponad partyjnymi podziałami w słusznej sprawie.
Cezary Bronszkowski: Środowiska lewicowe często podważają autorytet Żołnierzy Wyklętych. Czy ich działacze starali się w jakiś sposób zdyskredytować marsz i jego ideę?
Damian Szyryn: Nic mi na ten temat nie wiadomo. Sądzę, iż w przypadku Pileckiego byłoby to wyjątkowo trudne zadanie. Głównie ze względu na wspomniany przeze mnie brak kontrowersji wokół jego osoby. Podważanie takiego życiorysu z całą stanowczością mogłoby zostać uznane za wysoce nieprzyzwoite.
Cezary Bronszkowski: Macie już doświadczenie w organizacji marszu. Czy tegoroczny będzie się różnił w jakiś sposób od wcześniejszych?
Damian Szyryn: Sama trasa, poza kosmetycznymi zmianami, będzie bardzo podobna do poprzedniej. Zaczynamy od Mszy Św. w kościele Św. Brygidy, a kończymy przemówieniami pod pomnikiem „Tym co za Polskość Gdańska”. Zasadnicza różnica, której się spodziewamy, to wspomniany wcześniej wzrost liczby uczestników. Szacujemy, że na tegorocznym Marszu pojawi się minimum pół tysiąca osób. W związku z tym organizacja musi stać na coraz wyższym poziomie. Angażujemy coraz więcej osób do ochrony oraz obsługi technicznej. Ponadto wzrośnie ilość wydarzeń poprzedzających sam Marsz, ale w tym momencie jeszcze za wcześnie na zdradzanie szczegółów. Krótko mówiąc, z roku na rok chcemy być coraz lepiej zorganizowani i coraz bardziej profesjonalni.
By być na bieżąco z informacjami dotyczącymi Gdańskiego Marszu Pileckiego, odwiedź jego społecznościowy profil.