Media społecznościowe obiegły zdjęcia i nagrania ukazujące „powitanie”, jakie otrzymali Rosjanie uciekający przed mobilizacją do Gruzji. Zaraz po przekroczeniu granicy czekały na nich protesty miejscowej ludności, która, delikatnie mówiąc, nie pałała do nich sympatią.
W gruzińskiej wsi Gweleti, znajdującej się pięć kilometrów od granicy z Rosją, mieszkańcy wyrazili swoje niezadowolenie z faktu, że Rosjanie w tak dużej liczbie uciekają do ich kraju. Po tym jak w ubiegłym tygodniu Władimir Putin ogłosił mobilizację przed przejściami granicznymi pomiędzy Rosją a Gruzją zgromadziły się wielokilometrowe korki. To potencjalni poborowi uciekali przed ewentualną mobilizacją do wojska.
Na zdjęciach, które szeroko obiegały media społecznościowe widzimy mieszkańców z ukraińskim i gruzińskim flagami. Protestujący mieli ze sobą plakaty, na których w językach rosyjskim i angielskim zwracali się do Rosjan w sposób mało przyjazny.
Czytaj także: NATO oficjalnie reaguje na wyciek z Nord Stream! Pojawiło się ostrzeżenie
„Russia kills!”, „Russian deserters, you are not welcome” (Rosyjscy dezerterzy, nie jesteście tu mile widziani – red.), „Według sondaży większość z was popiera wojnę. Czemu teraz przed nią uciekacie?”, a także „Dyktatorzy robią to, czego chce większość obywateli. Pranie mózgu jest rezultatem bezczynności samych Rosjan”, „Putin to terrorysta” – brzmiała treść niektórych transparentów, którą przytaczają media.
Protestujący Gruzini domagali się od swoich władz nie tylko zamknięcia granic. Chcą również, aby Rosjanie nie mogli wynajmować mieszkań, podejmować pracy, czy otwierać rachunków bankowych. „Chcemy, żeby rząd w Gruzji wiedział, że to nie są turyści” – mówi jeden z demonstrantów, cytowany przez media.
Źr. Polsat News; Telegram