Tragedia w Pułtusku wstrząsnęła Polakami. Z rzeki Narew wyłowiono zwłoki kobiety i jej 5-letniej córeczki. Pojawiły się nowe informacje na temat ewentualnych powodów ich śmierci. Śledczy dotarli również do nagrania z monitoringu ukazującego moment przed śmiercią.
Przypomnijmy, że zwłoki dziecka odkryto w sobotę, 2 października, w godzinach porannych. Wezwana na miejsce zdarzenia policja zabezpieczyła teren i rozpoczęła czynności wyjaśniające. Wkrótce śledczych poinformowano o odnalezieniu ciała 39-letniej kobiety o 3 kilometry dalej.
Wstępne ustalenia sugerowały, że zgony mogą mieć ze sobą związek. Wskazywało na to podobieństwo zmarłych osób, a także bliskość odnalezienia zwłok. Wiadomo, że zarówno kobieta, jak i dziecko były ubrane odpowiednio do pory roku. Nie odnaleziono śladów świadczących o działaniu osób trzecich.
Wkrótce potwierdzono pokrewieństwo. Zmarłe to matka i córka. Ich zdjęcia pokazano ojcu i mężowi, który potwierdził tożsamość. Jego stan psychiczny nie pozwolił na przeprowadzenie dalszych czynności.
Tragedia w Pułtusku: Co widać na monitoringu?
Nowe informacje w tej sprawie przekazała zastępca Prokuratora Rejonowego w Pułtusku. Okazuje się, że funkcjonariusze znaleźli samochód, którym poruszała się 39-letnia kobieta i jej córeczka. Auto zostało porzucono nieopodal kładki nad rzeką Narew w okolicach ul. Solnej.
Funkcjonariusze zabezpieczyli monitoring. Wiadomo, że samochód pojawił się na miejscu w sobotę około godziny czwartej nad ranem.
Nieoficjalne doniesienia medialne wskazują na samobójstwo rozszerzone. W tym momencie śledczy pracują nad dokładnym ustaleniem przebiegu zdarzeń przed śmiercią matki i córki. Wstępne ustalenia wskazują, że domownicy byli przekonani, że 39-latka i 5-latka wybrały się na zakupy…
Do Pułtuska przyjechały samochodem ze wsi oddalonej o ok. 8 km. „Wyborcza” dotarła do mieszkańców, którzy znali zmarłą. Wiadomo, że wspólnie z mężem wychowywali 3 córki. 5-latka była „oczkiem w głowie” matki.