Szczepienie przeciw COVID-19 tylko w ub. roku uratowały od śmierci 19 mln 800 tys. ludzi – podkreślił w piątek prof. UMP dr hab. Piotr Rzymski z Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.
Prof. UMP dr hab. Piotr Rzymski był jednym z gości odbywającej się w piątek na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu konferencji „Uniwersytet w czasach pandemii: nauka, dydaktyka, administracja”. W trakcie swojego wystąpienia Rzymski wskazywał na kluczową rolę szczepień przeciw COVID-19 w walce z wirusem SARS-CoV-2, który wcale nie zniknął i który wciąż stanowi zagrożenie.
Rzymski wskazał, że „jak wynika z modelowania matematycznego przeprowadzonego przez brytyjskich badaczy, którego wyniki opublikowano jakiś czas temu na łamach +The Lancet Infectious Diseases+, szczepienie przeciw COVID-19 tylko w ub. roku uratowały od śmierci 19 mln 800 tys. ludzi”.
„Ten efekt byłby jeszcze bardziej spektakularny, gdyby organy humanitarne takie jak COVAX, których rolą było i jest dostarczanie szczepionek do krajów ubogich, otrzymywały lepsze wsparcie z regionów bogatych. Gdyby tak się stało i gdyby został spełniony cel WHO – przynajmniej 40 proc. zaszczepienia populacji każdego kraju – to w ub. roku śmierci z powodu COVID-19 uniknęłoby dodatkowe niemal 600 tys. ludzi. Ale i tak COVAX uratował od zgonu tylko w ub. roku niemal 7,5 mln osób” – wskazał.
Rzymski zaznaczył ponadto, że wiedząc jaka była całkowita liczba podanych w ub. roku dawek szczepionek przeciw COVID-19, jaka była całkowita liczba osób zaszczepionych, oraz obliczając średni koszt pojedynczej dawki – co wcale nie jest prostym zadaniem, ponieważ był on zróżnicowany w zależności od producenta, ale również regionu świata – można obliczyć także ile kosztowało uratowanie pojedynczego życia z tej puli 19 mln 800 tys. – jak podał – niemal 6,5 tys. dolarów.
„Można na to spojrzeć z innego punktu widzenia, czysto ekonomicznego. Koszt, który ponoszony był w sytuacji, w której to pacjent umierał z powodu COVID-19 w szpitalu na terenie UE, czy USA – był 3 do 4 razy wyższy niż kosztowało uratowanie człowieka od zgonu z powodu COVID-19 w roku ub.” – podał.
Rzymski zaznaczył również, że opierając się na danych, „można także obliczyć ile osób przeciętnie było trzeba zaszczepić osób przeciw COVID-19, by uratować pojedyncze życie – 227. Niejednokrotnie więcej potrafi przyjść na niedzielną mszę do polskiego kościoła, a to pokazuje nam jak wiele możemy osiągnąć dobrego dla zdrowia publicznego działając jako kolektyw. Ale oczywiście są tacy, którzy tego nie potrafią dostrzegać. Jeżdżąc po Polsce, widząc takie plakaty, które pytają mnie czy chcę wybrać szczepienie, czy ludobójstwo – mam prostą odpowiedź: wybieram szczepienia, bo ratują życie”.
Specjalista zaznaczył, że uratowane życie to najważniejszy, ale wcale nie jedyny zysk, jaki można uzyskać dzięki szczepieniom. Jak wskazał, to także m.in. ograniczanie ryzyka hospitalizacji i ciężkiego przebiegu choroby, co też przekłada się na ograniczanie kosztów w sektorze opieki zdrowotnej.
„Szczepienia przeciw COVID-19, jak wynika z rozmaitych badań, ograniczają też ryzyko długotrwale utrzymujących się objawów po infekcji SARS-CoV-2, zwanych zbiorczo jako tzw. long-COVID, który to może objawiać się zaledwie tylko zmęczeniem, czy bezsennością, ale może także przyjmować formy neurologiczne, pulmonologiczne, czy sercowo-naczyniowe. A z badań wynika, że wśród osób zaszczepionych, u których dochodzi do infekcji przełomowej, czyli takiej która zachodzi u osób już wcześniej immunizowanych, ryzyko wystąpienia long-COVID jest zredukowane o 15 do 66 proc., a najnowsze dane pochodzące z okresu dominacji Omikronu wskazują, że to ryzyko w porównaniu z osobami niezaszczepionymi jest niższe o 60 proc.” – mówił.
Rzymski dodał, że u osób zaszczepionych, u których dochodzi do infekcji SARS-CoV-2, wirus eliminowany jest także szybciej z organizmu, aniżeli w przypadku osoby niezaszczepionej. „W związku z tym, ryzyko, że osoba zaszczepiona, która przechodzi infekcję będzie transmitować wirusa na inne osoby jest też ograniczone. Z badań wynika, że każda kolejna dawka zmniejsza szansę na taką transmisję, w sytuacji infekcji przełomowej, o kolejne 12 proc.” – mówił.
Mówiąc o wyzwaniach związanych z COVID-19, Rzymski wskazał, że SARS-CoV-2 nadal mutuje i będzie mutował, i niekoniecznie jego kolejne warianty muszą być łagodniejsze od poprzedników. Zaznaczył też, że nie należy „spuszczać z oka” wirusa i nieustannie go obserwować.
W piątek w trakcie trwania konferencji chętni mogli się także zaszczepić przeciw COVID-19. Akcja skierowana była przede wszystkim do osób w pełni zaszczepionych celem przyjęcia dawki przypominającej, zaktualizowanej dla wariantu Omikron. Przewidziane były również szczepienia dla osób niezaszczepionych chcących przyjąć dawki w ramach podstawowego schematu szczepienia.
Piątkowa konferencja „Uniwersytet w czasach pandemii: nauka, dydaktyka, administracja” jest kontynuacją projektu zainicjowanego na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu (UPP) w 2020 r., który był odpowiedzią na sytuację naukowo-dydaktyczną oraz społeczno-gospodarczą związaną z pandemią COVID-19.
Patronem medialnym konferencji jest portal PAP – Nauka w Polsce.
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl, Autorka: Anna Jowsa