Niedawno Sz.P. Damian Kubiak popełnił tekst „Ruch Narodowy w oparach kolektywizmu”. W dużej części stanowi on polemikę wobec mojego artykułu („Poza liberalizmem też jest wolność”), tłumaczącego stosunek narodowców do idei liberalizmu. Poczułem się więc osobiście wywołany do tablicy i pragnę wystosować replikę, która, jak mam nadzieję, wyjaśni szereg błędów, które znalazły się w przywołanej na wstępie publikacji.
Nim jednak odniosę się do zarzutów skierowanych do mnie, pozwolę sobie na istotne spostrzeżenie. P. Kubiak opisując koncepcję solidaryzmu narodowego jako „typowe wyznanie marksisty” zdawał się nie zauważyć, że ów solidaryzm powstał jako idea stojąca w ostrej opozycji do marksistowskiej teorii walki klas (i, co ciekawe, korespondująca z liberalną wizją ekonomii jako grze o sumie dodatniej). Szczególnie podnosił to Roman Dmowski w „Myślach nowoczesnego Polaka” ostro i jednoznacznie krytykując z tej pozycji socjalizm.
Jednakże, co do analizy krytycznej mego artykułu – na wstępie pragnę odesłać wszystkich do jego całościowej lektury (dostępny jest m.in. pod tym adresem), bowiem p. Kubiak zdaje się nie odnosić do najistotniejszych, a – jak może się wydawać – niewygodnych dla siebie fragmentów.
Primo, Autor zdaje się nie dostrzegać, że ile mamy ideologii – tyleż możemy skonstruować definicji wolności. Tak też inaczej wolność będzie definiował liberał, inaczej narodowiec czy republikanin, inaczej heglista, a jeszcze inaczej – marksista. Naturalnym jest więc, że wybierając jedną z nich trzeba wykluczyć inną. Zatem nie ma „sprzeczności” w obronie wolności przed liberalizmem, gdy wolność w obu systemach jest rozumiana w sposób odmienny.
Secundo, analizując emocjonalnie pojęcie wolności republikańskiej i starając się dociec, jak definiuję wolność w rozumieniu liberalnym, p. Kubiak zastosował interpretację a contrario. Jest ona częściowo słuszna, bowiem autentycznie wolność w rozumieniu chrześcijańskim jest wywodzona z przyrodzonej godności właśnie, zaś np. u Locke’a zdaje się wypływać z rozumu (Rozum, który jest tym prawem [natury], uczy cały rodzaj ludzki, jeśli tylko ten chce się go poradzić, że skoro wszyscy są równi i niezależni, nikt nie powinien wyrządzać drugiemu szkód na życiu, zdrowiu wolności czy majątku. – „Drugi traktat o rządzie”). Z kolei z „godność” w rozumieniu przywołanego przezeń Rothbarda nie stoi na przeszkodzie zabić dziecka nienarodzonego, gdyż jest ono agresorem w łonie matki. Prawo naturalne prawu naturalnemu nierówne! Co do zaś granic wolności – zdaję sobie sprawę z ograniczeń postawionych w liberalizmie. Podkreślam jednak, że wykluczają one możliwość istnienia pojęcia republiki nad sumę dóbr jednostek – ot, choćby zawartym w „Polityce” Arystotelesa czy „Polycraticusie” Jana z Salisbury. Liberalna koncepcja Jeremiego Benthama zawarta w „O zasadzie użyteczności” jest z nimi po prostu nie do pogodzenia.
Warto od razu zauważyć, że słowa Autora anarchokapitalizm postuluje zniesienie państwa, ale nie zniesienie prawa są wewnętrznie sprzeczne, bowiem anarchizm definiuje państwo jako aparat przymusu (czy wręcz „ucisku”), zaś differentia specifica prawa jest właśnie istnienie przymusu (bez sankcji egzekucyjnej istnieją jedynie normy moralne i zwyczajowe), który państwo ma gwarantować.
Tertio, Atakując Filozofa p. Kubiak podnosi zarzut, iż tolerował on niewolnictwo. Jest on nietrafny wobec idei wolności postulowanej przez narodowców, która (a) zakłada solidaryzm narodowy, który wyklucza istnienie tego typu podziałów klasowych oraz (b) jest oparta na totalnej etyce katolickiej, która zawsze do eliminacji niewolnictwa dążyła (co bardzo ciekawe: chrześcijańskie uświęcenie pracy, nieznane kapitalizmowi, było właśnie źródłem owego dążenia do zniesienia niewoli. Prof. Feliks Koneczny w dziele „O wielości cywilizacyj” pisał: Dążenie do zniesienia niewolnictwa tkwiło in nuce w oświadczeniu św. Pawła: Kto nie pracuje, niech nie je!).
Quarto, Autor pisze: Jakie dobro społeczeństwa może wymagać poświęcenia wszystkich jednostek?! Muszę przyznać, że nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić. Wyobrazić je sobie bardzo prosto: może być to przymus uczestniczenia w kopaniu szańców w celu obrony grodu, obowiązek zaciemnienia miejskich budynków w celu uniknięcia zdradzenia bombardowanych celów, czy też obowiązek segregacji surowców wtórnych (szerzej o tym poniżej). Błąd p. Kubiaka tkwi w tym, że odczytał słowo „poświęcenie” jako „śmierć” i dokonał nietrafnego reductio ad absurdum.
Quinto, kolejnego – również błędnego – reductio ad absurdum (a właściwie reductio ad Hitlerum) dokonał sprowadzając koncepcję Arystotelesa (która, przypominam, polega na nałożeniu na obywateli obowiązku zaangażowania się w życie polityczne w celu obrony wolności) do bestialskiego totalizmu sugerując, że mógłby się z pewnością podpisać [pod tymi słowy] każdy zwolennik totalitaryzmu z Hitlerem i Stalinem na czele, ale na pewno nie zrobiłby tego liberał. P. Kubiak wykazał się tutaj niewiedzą z zakresu historii doktryn politycznych, bowiem w dziele „O wolności starożytnych i nowożytnych” klasyk liberalizmu, Benjamin Constant, postuluje po prostu przerzucenie tak właśnie rozumianej wolności (zaangażowania politycznego) na rząd reprezentatywny w celu odciążenia jednostki i umożliwienia jej praktykowania wolności w życiu prywatnym.
Sexto, pisząc Natomiast z pewnością nie jest nim [systemem opartym na wolności] serwowany nam przez autora kolektywizm, który autor nazywa republikanizmem Autor w sposób celowy, a przez to – wybitnie nieelegancki pomija chyba najważniejszy akapit mego artykułu. Niechże zostanie więc on zacytowany w całości: Warto tu jeszcze wspomnieć o podnoszonej przez liberałów rzekomej dychotomii indywidualizm – kolektywizm. Stanowisko republikańskie, jak i katolickie konsekwentnie stoi na stanowisku, że podstawą ustroju społecznego winien być personalizm. W nim, czerpiąc z nauk Feliksa Konecznego, jednostka poddaje się dla własnego i wspólnego dobra ograniczeniom moralnym; indywidualizm Koneczny krytykował jako system bez ograniczeń kończący się ostatecznie tyranią jednostki. Równie ostro krytykował on gromadność (tak zwał kolektywizm).
I tak, w historii nie mieliśmy nigdy cywilizacji opartej na liberalizmie (zaś tylko jedna – łacińska – oparta jest na personalizmie). Powiem więcej: idąc tokiem rozumowania p. Kubiaka, „totalitarna” była myśl wszystkich nie-liberalnych autorów (a więc Arystotelesa, Chrystusa, Cycerona, Jana Zamoyskiego, Edmunda Burke’a, Adama Czartoryskiego, Jana Pawła II, Leona XIII – vide encyklika „O błędach liberalizmu”, św. Tomasza, Piusa XI… wymieniać można godzinami myślicieli odwołujących się wprost do personalizmu czy republikańskiego rozumienia wolności) oraz ustroje wszelkich państw – Republiki Rzymskiej, Rzeczpospolitej, XIX-wiecznej Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych.
Septimo, p. Damian ponownie pomija podniesiony przeze mnie fakt, że w koncepcji republikańskiej, konserwatywnej istnieje kilka swoistych hamulców wobec ograniczania wolności na rzecz republiki. Niech znów przemówi mój artykuł: Przed nadmiernym uszczuplaniem wolności jednostek chronić ma sama moralność, a także zasada subsydiarności (zwana też zasadą pomocniczości – doskonały wymysł umysłowości europejskiej!) oraz fakt, że w ujęcie republikańskie nie akceptuje dychotomii jednostka-państwo (państwo obywatelskie winno być jeno formą samoorganizacji społeczeństwa, a nie wrogim, abstrakcyjnym tworem). Nie może dojść do sytuacji, w którym wolność obywatelska zostanie skonsumowana przez tyranię – muszą tego pilnować sami obywatele (czego przykładem mógłby być np. ruch egzekucyjny w Rzeczpospolitej). Przedstawiciel cywilizacji łacińskiej zawsze bowiem sięga do Przykazania danego nam przez Chrystusa: Miłujcie się tak, jak Ja was umiłowałem!
Octavo, w polemice zabrakło odniesienia się do mego zarzutu wobec liberalnej (a zwłaszcza libertariańskiej) koncepcji wolności, która w swej teorii nie wyklucza dopuszczalności takich obrzydliwych zachowań, jak np. pedofilia i pedofilska prostytucja (vide artykuł „Zakazany owoc” pióra Jacka Sierpińskiego, związanego dziś z Partią Libertariańską), kazirodztwo, nekrofilia czy zoofilia.
Artykuł został opublikowany w 22-23 numerze czasopisma Najwyższy Czas!
fot. Wikimedia