Lech Wałęsa w rozmowie z Onetem bardzo emocjonalnie wypowiadał się na temat wojny na Ukrainie. Stwierdził, że niezależnie od woli mocarstw, Putin powinien stanąć przed sądem. Przedstawił również swoją, dość kontrowersyjną, ocenę generałów z okresu PRL.
Prowadząca rozmowę przypomniała niedawną wypowiedź Emmanuela Macrona, który chciał zapewnić Rosji „gwarancje bezpieczeństwa”, kiedy ta „wróci do stołu negocjacyjnego”. Ta wypowiedź wywołała mnóstwo kontrowersji i sprowadziła krytykę na francuskiego prezydenta.
Również Wałęsa nie krył nerwów. „A co mnie obchodzi Macron? (…) On jest silny u siebie, a ja jestem silny u siebie. On ma taki punkt widzenia, ja mam inny. Demokracja. Putina trzeba pod sąd, za te morderstwa, za to, co zrobił. Nie powinno się z nim rozmawiać” – powiedział.
Następnie Wałęsa zapewnił, że „gdyby to od niego zależało”, to Putin zostałby doprowadzony przed Trybunał Karny w Hadze.
Czytaj także: Putin wygłosi orędzie! Podano termin. Lawina spekulacji
Wałęsa powrócił również wspomnieniami do stanu wojennego w Polsce. „Wtedy to była walka. Kto, kogo. I to trzeba rozumieć. Ja tak walczyłem i dziś jestem zwycięzcą, a ci, którzy mnie aresztowali przegranymi. Tak to w życiu bywa” – wspomina.
Dziennikarka wypomniała też, że kiedyś Wałęsa stwierdził, że Jaruzelski „myślał patriotycznie”. „Rozmawiałem z naszymi generałami, żołnierzami, pytałem, po jaką cholerę pomagali komunie. A oni do mnie: proszę pana, kiedy kończyliśmy naszą szkołę generalską w Rosji, to nam pokazywano salę, gdzie były dwie makiety. I dalej mówili, że gdyby w Gdańsku były jakieś rozróby, to wystarczyło nacisnąć jeden przycisk, żeby po Gdańsku została dziura. I oni to wszystko wiedzieli” – odparł były prezydent.
„Wiedzieli, że Wałęsa to fajny facet i wiedzieli też, że ja nie wiem, że Rosja nie pozwoli na to, czego ja chciałem (…) Mówili, że chcieli wolności, ale zdawali sobie sprawę, że wtedy ona była niemożliwa. Działali patriotycznie, bo bronili tego, żeby nie wymordować Polaków” – dodał Wałęsa.
Źr. Onet; dorzeczy.pl