Reprezentacja Włoch wywalczyła w niedzielę mistrzostwo Europy. W finale pokonała Anglików, gdy decydujący strzał Bukayo Saki obronił Gianluigi Donnarumma. Jak się okazuje, przed ostatnim strzałem Giorgio Chiellini wykrzyczał piłkarską klątwę. O co chodzi?
Remisem 1:1 zakończył się regulaminowy czas gry w finale Mistrzostw Europy pomiędzy Włochami i Anglią. Na Wembley konieczne było rozegranie konkursu rzutów karnych, w których lepsi okazali się Włosi. Ostatni strzał Bukayo Saki obronił Gianluigi Donnarumma, który jako pierwszy bramkarz w historii został wybrany najlepszym zawodnikiem turnieju.
Teraz kapitan reprezentacji Włoch Giorgio Chiellini wyznał, że przed strzałem Saki wykrzyknął jedno słowo: „Kirichocho!”. Przyznał się do tego dziennikarzowi ESPN Christianowi Martinowi. Widać to również na oficjalnych nagraniach pokazujących moment wybuchu radości wśród włoskich zawodników. O co chodzi?
Okazuje się, że jest to rodzaj piłkarskiej klątwy, która ma pochodzić od Juana Carlosa Kiricocho. W latach 80. miał być on kibicem argentyńskiego klubu Estudiantes La Plata. Brał udział w niektórych treningach, a trener miał zauważyć, że gdy Kiricocho jest obecny na treningu, piłkarze maja tajemnicze urazy. Miał więc wysłać kibica na treningi rywali drużyny.
Trener Carlos Bilardo przyznał jakiś czas temu, że drużyna traktowała Kiricocho jako swoją maskotkę. Po pewnym czasie słuch o nim zaginął, ale do dziś wielu piłkarzy wykrzykuje jego nazwisko, gdy chce na rywali sprowadzić pecha. „Kiricocho był dzieciakiem z La Plata, który zawsze był z nami i od 1982 roku, w którym zostaliśmy mistrzami, traktowaliśmy go jako naszą maskotkę” – powiedział.
Czytaj także: Szpakowski bardzo przeżył odsunięcie. „Ma żal do internautów”
Żr.: Sport.pl, Twitter/UEFA EURO 2020