Duże zamieszanie wywołał odcinek „Sprawy dla reportera” wyemitowany na początku stycznia. Na zakończenie programu pojawił się Paweł Jasionowski. Gwiazdor disco polo zaśpiewał piosenkę „Żono moja”, co w obliczu omawianej sytuacji było, zdaniem wielu widzów, niezbyt stosowne.
W jednym z ostatnich odcinków „Sprawy dla reportera” opowiedziana zostałą historia pani Maryny. Ukrainka jest w trakcie rozwodu z Polakiem, a główną osią sporu jest opieka nad dziećmi. W tym momencie ojciec opiekuje się dwójką starszych dzieci, natomiast najmłodsze jest pod opieką kobiety. Zdaniem pani Maryny, ojciec dzieci utrudnia jej kontakty z nimi, które są zasądzone postanowieniem sądu.
W programie nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie końcowy występ. Pod koniec programu pojawił się bowiem gwiazdor disco polo Paweł Jasionowski, który wykonał przebój „Żono moja”. Elżbieta Jaworowicz i zgromadzeni w studiu eksperci byli wyraźnie zachwyceni, czego nie można powiedzieć o pani Marynie. Kobieta wyglądała na niezbyt uradowaną, z jej oczu wciąż płynęły łzy.
Sprawa wywołała lawinę komentarzy w sieci. Nie brakuje osób oburzonych decyzją zaproszenia wokalisty, który w dodatku wykonywał popularną weselną piosenkę. „Takie programy są potrzebne, by pomagać ludziom w trudnych sytuacjach, ale po co ta reklama disco polo, komu to ma pomóc?” – czytamy w jednym z komentarzy.
Czytaj także: Marta Lempart nie chce spotkać się z Marianną Schreiber. „Ona jest homofobką”
Żr.: Facebook/Bądźmy Razem. TVP