Do niepokojącej sytuacji doszło na pokładzie samolotu Polskich Linii Lotniczych LOT mającego wystartować z lotniska w Warszawie i odbyć podróż do Krakowa. Pilot odmówił startu ponieważ na pokładzie przebywały osoby „które powinny zostać objęte kwarantanną”. Chodziło o ryzyko zakażenia groźnym wirusem z chińskiego Wuhan.
O sprawie poinformowała „Gazeta Krakowska” powołując się na relację jednego z czytelników. Wśród pasażerów przebywających na pokładzie samolotu pojawił się duży niepokój związany z rozprzestrzeniającym się śmiercionośnym wirusem z chińskiego Wuhan.
Okazało się bowiem, że na pokładzie przebywają kobiety, które wcześniej leciały samolotem z Pekinu do Dubaju. To ten sam, którym lecieli polscy studenci wracający z Wuhan. Właśnie w tym mieście wybuchła epidemia groźnego koronawirusa, który rozprzestrzenia się już w innych krajach świata.
Czytaj także: Będzie ewakuacja Polaków z Wuhan? MSZ ma plan
Zagrożenie było na tyle realne, że konieczna była interwencja odpowiednich służb. Rzecznik prasowy PLL LOT potwierdził, że pasażerowie opuścili pokład samolotu w związku z wdrożonymi prewencyjnymi procedurami, które wykonywały służby sanitarne na Lotnisku Chopina.
„Pasażerowie zostali skierowani na dodatkowe badania medyczne, a nie na tzw. kwarantannę. Zgodnie ze wspomnianymi prewencyjnymi procedurami podróżni wypełnili Karty Lokalizacji Pasażera wydane przez służby lotniskowe. Na pokładzie samolotu znajdowało się 66 pasażerów oraz 4 członków załogi.” – przekazał Gazecie Krakowskiej Michał Czernicki, rzecznik prasowy PLL LOT.
Na szczęście okazało się, że kobiety nie były zakażone koronawirusem z Wuhan. Stało się to jednak jasne dopiero po badaniach. Samolot odleciał z ponad godzinnym opóźnieniem.
Źr. se.pl