Zamachy w Londynie, które miały miejsce minionej nocy spowodowały, że główne siły polityczne (Partia Konserwatywna i Partia Pracy) zawiesiły kampanię. Na razie nie wiadomo, czy zaplanowane na 8 czerwca wybory w ogóle się odbędą. Przeciwko odwołaniu ostro zaprotestowało część polityków, w tym burmistrz Londynu Sadiq Khan. „Nie możemy im na to pozwolić. Jedną z rzeczy, których terroryści nienawidzą, jest demokracja” – zaapelował.
„Partia Konserwatywna nie będzie prowadzić dziś kampanii w skali kraju. W miarę, jak będą spływały kolejne informacje o ataku, będziemy podejmować kolejne decyzje” – poinformował rzecznik Partii Konserwatywnej.
Identyczną decyzję podjęła Partia Pracy, której lider – Jeremy Corbyn – napisał: „Po konsultacjach z innymi ugrupowaniami Partia Pracy zawiesi krajową kampanię do wieczora, by uszanować tych, którzy zginęli i odnieśli obrażenia”.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
W Wielkiej Brytanii powstał problem czy w obliczu sobotnich zamachów i niebezpieczeństwa należy przeprowadzać wybory. Część osób przekonuje, że w tym momencie należy się zająć ochroną mieszkańców i bezpieczeństwem kraju. Wśród nich jest Mark Oxley – autor petycji w tej sprawie, w której podkreśla, że to już drugi druzgocący atak i obecnie państwo powinno się skupić na przywróceniu bezpieczeństwa obywatelom.
Innego zdania jest choćby burmistrz Londynu Sadiq Khan, który mówi wprost: „Oni [terroryści] chcą, byśmy przestali cieszyć się wolnością, którą mamy. Nie możemy im na to pozwolić. Jedną z rzeczy, których terroryści nienawidzą, jest demokracja”.
Podobnie wypowiada się wielu brytyjskich polityków, którzy podkreślają, że przeprowadzenie wyborów udowodni zwycięstwo nad terrorystami. „Będziemy wspólnie bronić naszych wartości solidarności, humanizmu i sprawiedliwości…” – napisał Corbyn.
Według wyników ostatnich sondaży faworytem jest Partia Konserwatywna Theresy May. Jednak w ciągu ostatniego miesiąca jej przewaga systematycznie spadała. I tak w sondażu z połowy maja Konserwatyści mieli 46 proc., Partia Pracy 32 proc., Liberalni Demokraci 8 proc. a UKIP 7 proc. Jednak sondaże z końca maja dawały partii Theresy May przewagę pomiędzy 6 a 14 pkt. proc. nad drugą partią Pracy.
Czytaj także: Ziemkiewicz komentuje zamachy w Londynie. W gorzkich słowach przedstawia upadek Europy