Karol Ogonowski, członek Straży Marszu Niepodległości, został skazany na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu. 10 lutego po apelacji obrońcy narodowca, mec. Tymoteusza Barańskiego z Zespołu Prawnego Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, uchylono wyrok.
20-letni student został zatrzymany 11 listopada 2014 r. Policjanci twierdzili, że Karol brał udział w zbiegowisku i dokonywał czynów chuligańskich – rzucał kamienia w policje. Ogonowski na początku nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów. Podobno zrobił to dopiero po groźbach policjantów i zmęczeniu. Funkcjonariusze mieli stwierdzić, że jeśli nie przyzna się dobrowolnie, to spędzi czas w areszcie, czekając na rozprawę, a jeśli ją przegra, to będzie musiał zapłacić za przydzielonego mu z urzędu obrońcę.
Barański: mój klient chronił uczestników Marszu Niepodległości
Narodowcowi utrudniano kontakt z rodziną i nie wpuszczono jego siostry na teren sądu. W efekcie zmęczenia i usłyszanych słów 20-latek przyznał się do zarzutów. Po zapadnięciu wyroku znaleźli się świadkowie, którzy przeczyli zarzutom. Dodatkowo na monitoringu nie znaleziono Ogonowskiego. Po zwolnieniu Karol zasięgnął porady prawnej, z której wynikało, że miał zostać wprowadzony w błąd.
– W przypadku mojego Klienta, jego zatrzymanie i późniejsze oskarżenie wydaje się tym bardziej niewłaściwe, że nie tylko nie naruszał on prawa, ale – jako członek Straży Marszu Niepodległości – chronił uczestników zgromadzenia przed działaniami osób, które dopuszczały się takich naruszeń. Kolejną kwestią jest niedopuszczalna i sprzeczna z zasadą obiektywizmu praktyka organów ścigania, polegająca na nakłanianiu podejrzanych do przyznania się do winy i dobrowolnego poddanie karze, pod groźbą rzekomo grożącego im tymczasowego aresztowania, przy jednoczesnym braku jakichkolwiek ustawowych przesłanek stosowania tego środka zapobiegawczego – tłumacz mec. Barański.
10 lutego we wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że dowody zgromadzone przez policjantów nie były wystarczające. Przychylił też do wniosku obrońcy narodowca, który wykazał, że nie było podstaw do uwzględniania dobrowolnego poddania się karze. Wyrok został uchylony i przekazany do prokuratory w trybie normalnym.