Książka Iana Morrisa „Dlaczego Zachód rządzi – na razie” to porównanie historii dwóch ogromnych regionów i próba wyjaśnienia, dlaczego to Zachód wyszedł na prowadzenie i jak długo utrzyma się na pierwszym miejscu. Autor zaczyna od prahistorii, a kończy na współczesności. Jak zwykle, przy tak ogromnej rozpiętości tematu, trudno uniknąć niedociągnięć.
Dzieło brytyjskiego archeologa na świecie pojawiło się w 2010 r. W 2015 r. nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka wyszło w Polsce. Pięć lat to niewiele wobec całej historii – pokazuje nam książka Morrisa. „Dlaczego Zachód rządzi” wskazuje jednak więcej – 500, 1 tys., 15 tys. lat rozwoju człowieka to niewiele w porównaniu do tego, jak wiele ludzkość dokonała od XVIII w. (rewolucja przemysłowa).
W tych dokonaniach przoduje Zachód, który od epoki lodowcowej ma lepsze warunki rozwoju niż Wschód – twierdzi Morris. Co Zachodowi przede wszystkim ułatwia życie? Geografia – wskazuje archeolog. To własnie ona według autora „Dlaczego Zachód rządzi” jest czynnikiem przechylającym szale zwycięstwa zachodniej ludności, do której zalicza starożytne cywilizacje żyznego półksiężyca, Egiptu, Mezopotamii, Rzymu, Arabów, północno-zachodnich Europejczyków i Stany Zjednoczone. Wynik tego twierdzenia to analiza największych osiągnięć mocarstw wschodnich i zachodnich, która swój początek ma w… prahistorii. Oczywiście mocarstwa wtedy nie istniały, ale Morris zaczynając od praczłowieka przechodzi do pierwszych kultury zbieracko-łowieckiej, a potem pierwszych osad. Autor ubiera to w wykres, w którym przyznaje punkty rozwoju konkretnej cywilizacji w danym czasie. Jak sam wskazuje, jest on tylko szkicem, ale całkiem oddającym rzeczywistość. Wynika z niego, że Wschód dominował nad Zachodem tylko w okresie od 500-1750 r. – dla historii to niewiele.
Rewolucja przemysłowa – kluczowy punkt publikacji – rozpoczyna nie tylko nową epokę panowania Zachodu, lecz wielki skok postępu technologicznego, przy którym wcześniejsze osiągnięcia na wykresie Morrisa wyglądają mizernie. Co ciekawe, autor publikacji nie ogranicza się wyłącznie do opisu historii starcia Zachód vs Wschód, lecz do tego co się może stać za chwilę (za 20, 50, 100 lat). Morris przychyla się do stanowiska, że to Wschód będzie dominował i rozpocznie się orientalizacja świata, natomiast nie wyklucza, że Stany Zjednoczone zaproponują nową technologię, której Chińczycy nie sprostają. Jedno uznaje za pewne – USA i Chiny (Chimeryka) są od siebie uzależnione i nie mogą pozwolić na upadek jedno lub drugiego. Autor twierdzi, że bardziej powinien interesować nas inna sprawa…
Walka o przetrwanie
Przez wieki dochodziło do wielkich upadków mocarstw. Morris wskazuje – posługując się swoim wykresem rozwoju – że dochodziło do nich wtedy gdy:
a) dane mocarstwo osiągało poziom rozwoju, który sprowadzał takie problemy społeczne, z którymi nie było wstanie sobie poradzić dane imperium,
b) pojawiało się 5 jeźdźców apokalipsy – głód, epidemie, migracje, kryzys gospodarczy, upadek struktur państwowych.
Punkty a) i b) właściwie wynikają same z siebie. Autor wskazuje, że starożytne mocarstwa upadały wtedy gdy były na podobnym poziomie rozwoju. Gdy dana cywilizacja przekroczyła go i sprostała problemom dzięki innowacyjności, to zaczynał się niesamowity rozwój. Archeolog uważa, że bardziej od tego czy będzie rządził Zachód czy Wschód powinno nas interesować czy ktoś w ogóle będzie rządził. Jego zdaniem doszliśmy do „sufitu”, jeśli chodzi o poziom rozwoju, i albo go przebijemy – rozwiązując palące problemy – albo czeka nas upadek. W każdym z tych przypadków roztacza dwie ciekawe – wspaniałe i straszne – wizje dla ludzkości.
O czymś zapomniał
Historia przedstawiona przez Morrisa jest kompletna (jak na książkę tego typu) jeśli chodzi o epokę starożytności, nowożytności i nowoczesną – zarówno dla Wschodu i Zachodu. W całej tej analizie autora brakuje mi dwóch rzeczy: wpływu religii na mentalność ludzi i średniowiecza. Jeden i drugi temat został potraktowany po macoszemu. Religia Zachodu – chrześcijaństwo – diametralnie różni się od systemów filozoficznych Wschodu. Ta pierwsza to krzyż, te drugie to koła. Co mam na myśli? W chrześcijaństwie ludzie są bardziej skłonni do ryzyka, bo religia ta uczy linearnego sposobu patrzenia na czas. Wszystko biegnie do końca – do Sądu Ostatecznego – dlatego warto zaryzykować, bo kolejna okazja już się nie zdarzy. Natomiast cierpliwe systemy filozoficzne Wschodu poświęcają wiele miejsc reinkarnacji – dla nich czas zatacza krąg, dlatego ryzyko jest mniej konieczne niż na Zachodzie.
Ta biała plama w książce „Dlaczego Zachód rządzi” ujawnia się w momencie, gdy autor omawia odkrycie Ameryki. Morris stoi na stanowisku, że to dzięki geografii udało się odkryć Europejczykom Amerykę przed Chińczykami. Dlaczego? To proste – zdaje się mówić autor – bo z Europy przez Atlantyk bliżej do Ameryki niż z Azji przez Pacyfik. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Jednak Europejczycy i Chińczycy nie wiedzieli tego, a mimo tego to Zachód dotarł pierwszy. To Europa usilnie szukała czegoś nowego, podczas gdy Wschód zrezygnował przy pierwszych niepowodzeniach. Ignorowanie wpływu religii na ludzką mentalność i wskazywanie kluczowej roli geografii, mogłoby nas doprowadzić do tego, że zaczęlibyśmy twierdzić, iż wyprawy krzyżowe odbyły się dlatego, że łatwiej było podróżować do rejonów islamskich niż do inny krajów. Ignorowanie religii jest cechą charakterystyczną wielu współczesnych, którzy myślą ahistorycznie, gdyż nie dopuszczają do siebie myśli, że ktoś mógłby mieć inną, niematerialistyczną, mentalność.
Podobnie jest ze średniowieczem i rolą Kościoła katolickiego, którego Morris jakby nie zauważa. To w tej epoce powstały uniwersytety, tłumaczenia na łacinę starożytnych, które umożliwiły renesans i nadejście epoki „naukowców”, którzy patrzyli na świat jak na mechanizm zegarka i opisywali go w liczbach. Nie trudno także zauważyć, że największymi myślicielami średniowiecza i tłumaczami tekstów ze starożytności byli ludzie Kościoła.
Z innego świata
Morris ze swoją publikacją na polskim rynku pokazują nam trochę inny świat – nieeuropocentryczny. Jesteśmy tak wychowani przez naszą edukację, że historię rozpatrujemy z punktu widzenia Europy. Jednak gdy popatrzymy, dzięki „Dlaczego Zachód rządzi”, na świat, to widzimy, że Europa (Zachód) jest tylko jednym z elementów tego świata – choć obok Wschodu najważniejszym. Archeolog w wielkim skrócie przedstawia nam zarys historii Wschodu, która pomaga zrozumieć nam tamtą kulturę – w wyniku globalizacji bliższą nam współcześnie niż w przeszłości. Wraz z rosnącą pozycją Chin, to ważne by zacząć lepiej rozumieć Azję Wschodnią.
Książka Morrisa, choć ma niedociągnięcia, jest warta polecenia. Liczy sobie ponad 800 stron, ale i tak można powiedzieć, że przedstawia historię Zachodu i Wschodu w skrócie. Ważne jest to, że ta skrótowa opowieść wyciąga ciekawe wnioski. Nie zgodzę się z autorem, że kluczowa jest geografia, gdyż ludzka mentalność nie zawsze jest przez nią kształtowana, a to ona decyduje o przedsięwzięciach. Nie mogę jednak powiedzieć, że geografię należy ignorować. Morris przedstawił wiele argumentów, które stawiają ją na bardzo wysokim miejscu w rankingu wpływania na dzieje świata.
Nie zgodzę się także z autorem, że uda się przebić obecny „sufit” dzięki rządowi światowemu i większej roli organizacji międzynarodowych, które staną się skuteczniejsze, gdy narody oddadzą im część suwerenności. Coś takiego pozwoli wielkim zjeść maluczkich, bo to oni obejmą przywództwo w wszelkiego typu rządach światowych – a interesy „swoich” będą dalej żywe.
By powstało „państwo ziemia”, kultury całego świata musiałby się stać do siebie bardzo podobne – jest to możliwe w wyniku narastającej globalizacji, ale potrzeba na to ogromnej ilości czasu. Potrzebny jest także drugi czynnik: strach przed zagrożeniem. Tak jak naród francuski powstawał w oparciu o sprzeciw wobec Anglii w czasie wojny stuletniej, tak „naród Ziemian” może powstać tylko wtedy, gdy zagrozi nam pozaziemska cywilizacja. To możliwe do spełnienia, ale wciąż science fiction. Dlatego zajmijmy się rozwiązaniem problemów, które stwarza „sufit” w ramach współpracy między narodami, a nie ujarzmianiem ich przez organizacje międzynarodowe.
Autor:Ian Morris
Tytuł: Dlaczego Zachód rządzi – na razie
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Oprawa: twarda
Format: 265 × 165 mm
Ilość stron: 864